Tego się po Misiewiczu nie spodziewaliśmy. Były rzecznik MON nie chciał spłacić pożyczki, której był żyrantem

redakcja naTemat
Bartłomiej Misiewicz raz po raz wraca w orbitę zainteresowania mediów, ale takiego rozwoju zdarzeń się nie spodziewaliśmy. Jak informuje „Rzeczpospolita”, były rzecznik MON unikał spłacania pożyczki, za którą poręczył.
Bartłomiej Misiewicz nie chciał spłacić pożyczki, choć był jej żyrantem – informuje "Rzeczpospolita". Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Sprawa wypłynęła z powodu działań syndyka SKOK Wołomin, który upadł w grudniu 2014 roku i zostawił po sobie rekordowe 3 miliardy złotych odszkodowań. Syndyk próbuje odzyskać wierzytelności od kilkunastu tysięcy dłużników.

Jednym z nich przez długi czas był Bartłomiej Misiewicz, który według "Rzeczpospolitej" nie chciał spłacić pożyczki zaciągniętej w parabanku przez kolegę. Misiewicz był żyrantem umowy.

Umowę zawarł Jakub G., szkolny kolega Misiewicza z Łomianek. Zabezpieczeniem spłąty były m.in. zabezpieczenie cywilne udzielone właśnie przez Misiewicza oraz Michała Ł. i weksel in blanco. Sam przyszły rzecznik MON był wtedy asystentem Macierewicza.


Uniki Misiewicza, aby nie płacić, miały trwać ponad trzy lata. Według "Rz" ostatecznie pożyczkę spłacił dopiero drugi żyrant.

Ostatnio o byłym rzeczniku MON usłyszeliśmy przy okazji 70. urodzin Antoniego Macierewicza. Przygotował na tę okoliczność dla swojego mentora film-niespodziankę.

źródło: rp.pl