To nie jest walka z równym przeciwnikiem. Ta lekarka uważa, że czas skończyć opowieści o "przegranej"
Serialowa aktorka z pierwszych stron gazet, wybitny naukowiec, znany biznesmen, ważny polityk. Choroba nowotworowa jest demokratyczna, nie robi wyjątków. W Polsce liczba osób, u których diagnozowany jest co roku nowotwór złośliwy, wzrosła w ostatniej dekadzie o ponad czterdzieści procent.
– Czy jest zasadne operować sformułowaniem o walce, a tym bardziej o przegranej, w odniesieniu do czynników, na które wpływu nie mamy? – pyta dr Bogus.
Wojna na słowa
Skoro już o walce mowa - wypowiadamy wojnę szkodliwym, bezmyślnie powielanym formułkom, z których najbardziej pejoratywna to ta o "przegranej z rakiem" - grzmią specjaliści i organizacje pacjentów onkologicznych. Nie bez powodu. Przy obecnym stanie wiedzy większość chorób nowotworowych, jeśli nie można ich wyleczyć, staje się chorobami przewlekłymi, porównywalnymi np. do cukrzycy. Chorzy na cukrzycę, jeśli nie są poddani właściwej terapii, umierają. Leczeni - żyją, choć żyją z chorobą, która pozostaje nieuleczalna.
– Jeśli umierają nikt nie mówi, że "przegrali walkę z cukrzycą". Tak samo jak cukrzycę, nowotwór często można kontrolować, dzięki zastosowanemu leczeniu, co w praktyce oznacza brak postępu choroby i wydłużenie życia. Uzyskanie stabilizacji rozumiane jest jako sukces – tłumaczy dr Bogus.
Prof. Religa: Tak, jestem chory
Maj 2007 roku. W kraju trwają strajki lekarzy. Atmosfera jest napięta.
– Chory człowiek nie zwalnia się z pracy, ale idzie na zwolnienie lekarskie. Zamierzam jako człowiek zdrowy wrócić do pełnienia swoich obowiązków i to jak najszybciej – oświadcza wtedy prof. Zbigniew Religa, ówczesny minister zdrowia.
Czeka go walka z rakiem płuc. Pracuje w trakcie chemioterapii, za każdym razem przebywa w szpitalu najkrócej, jak to możliwe. Podkreśla, że "obok choroby są jeszcze w życiu inne sprawy” i tak naprawdę to on jest "fatalnym pacjentem", bo wciąż stara się wypełniać mnóstwo swych zawodowych obowiązków.
W wywiadach coraz więcej mówi o przemijaniu i o tym, co nieuchronne. Kolejne diagnozy nie są dla niego pomyślne. Odchodzi w 2009 roku. Czy wielki medyczny autorytet, wybitny kardiochirurg, pionier transplantologii, który uratował tyle ludzkich istnień, któremu tyle osób zawdzięcza nowe, lepsze życie mógł "przegrać"?
Krzysztof Krauze: Jesteś dla siebie Panem BogiemMożemy mieć wypaczony obraz zachorowania jako ringu, w którym toczy się walka z silniejszym przeciwnikiem, z góry skazana na przegraną. Nie powielajmy schematu "przegrał/przegrała walkę z rakiem". Starajmy się kształtować nawyk myślenia o chorobie jako o zadaniu, z którym można sobie poradzić.
Początkowo przyznawał w wywiadach, że nieco "zlekceważył przeciwnika". Ok, operacja, leczenie, ale przecież będzie dobrze. Dopiero gdy choroba zaczęła przypominać o sobie coraz dobitniej, zmienił swoje podejście. "Dzięki rakowi czuję smak czasu" – opowiadał.
Powstała akcja "Leczyć po ludzku", sformułował słynny antyrakowy dekalog. Zostawił po sobie wybitne dzieła filmowe: "Mojego Nikifora" czy "Plac Zbawiciela". Odszedł w 2014 roku. W jednym z ostatnich wywiadów podkreślał, żeby nie traktować raka jak wroga, ale jak przyjaciela, żeby nie mieć w sobie nienawiści.
John McCain: Wojownik zaczyna prawdziwe życie
Wreszcie senator, kandydat na prezydenta USA, wybitny polityk - cierpiał z powodu nowotworu mózgu. Ogłosił, że zaprzestaje terapii w obliczu postępującej choroby i zaawansowanego wieku. Świadomie zdecydował. Jego żona w oświadczeniu napisała: "(...) odszedł tak, jak żył, na własnych warunkach, otoczony przez ukochanych, w miejscu, które najbardziej kochał".
Zmagania z chorobą nowotworową to nie batalia z równym przeciwnikiem. Nie jest tak, że tę walkę się po prostu przegrywa. W pewnym momencie nadchodzi koniec walki, nie oznacza jednak przegranej. Nim kolejny raz powtórzy się formułę o przegrywaniu, warto pomyśleć czy mówimy o chorowaniu i leczeniu, czy o meczu, który zakończył się wynikiem 0:1.