Jak zmieniał poglądy kandydat do SN, którego popiera Ziobro? Nawet jego promotor jest w szoku

Jarosław Karpiński
Posłanka Pawłowicz nie chciała, by w Sądzie Najwyższym zasiadał dr Kamil Zaradkiewicz. Wytknęła mu zbyt liberalne poglądy i dopiero po interwencji ministra Ziobry przegłosowano jego kandydaturę. Ale przemiana Zaradkiewicza rzeczywiście jest nadzwyczajna. – Jestem zdumiony ewolucją jego poglądów – mówi naTemat promotor Zaradkiewicza, prof. Marek Safjan.
Kim jest Kamil Zaradkiewicz? Fot. screen z TVP Info
Jak to się stało, że pan Zaradkiewcz pisał u pana doktorat?

Prof. Marek Safjan: On był bardzo dobrym studentem. Był moim seminarzystą magisterskim. I z dobrym wynikiem, z dobrą pracą trafił na studia doktoranckie. Oczywiście z mojej rekomendacji merytorycznej. Napisał dobrą pracę pod tytułem  "Timesharing – charakter prawny i konstrukcje na gruncie polskiego prawa cywilnego". Już po jej obronie dostał stanowisko adiunkta i zajął się habilitacją cały czas pracując na UW. Miałem dobrą opinię o nim. Nie należę do ludzi, którzy zmieniają poglądy na temat osób, z którymi kooperowały.


Ale ja chcę porozmawiać o poglądach dr. Zaradkiewicza. Pan powinien je znać.



W czym się to przejawiało?

Był wrażliwy na ochronę praw konstytucyjnych. Nie znam jego poglądów na temat związków partnerskich, bo o ile pamiętam nie rozmawialiśmy na ten temat, a potem nie śledziłem jego wypowiedzi w tej kwestii. Ale nie wykluczam, że kiedyś miał takie poglądy, o jakich mówi pani Pawłowicz, a teraz je zmienił. To jest bardzo możliwe.
Prof. Marek Safjan
Ale zauważył pan jego przemianę w ostatnich latach?

Tak. Mogę powiedzieć, że faktycznie od ponad dwóch lat jestem zdumiony ewolucją jego poglądów. Wydawało mi się, że on jest bardzo związany z etosem Trybunału Konstytucyjnego, z obroną zasad i wartości, którymi Trybunał zawsze się kierował. Zauważyłem ewolucję w innym kierunku. Jego oświadczenie z grudnia 2015 roku - jeszcze jako ważnego pracownika TK - że jedno z orzeczeń Trybunału jest w istocie rzeczy nielegalne, bo nie mieści się w kompetencjach Trybunału, bardzo mnie zaniepokoiło. Ale nie potrafię wytłumaczyć tej ewolucji poglądów.

Niektórzy tłumaczą takie zmiany poglądów koniunkturalizmem.

Wymagałoby to głębszego wejścia w motywacje osób, które zmieniają poglądy. Nie można tego wykluczyć, ale to, co mnie dziwi i czego nie rozumiem, to zmiana postawy pana Zaradkiewicza od grudnia 2015 roku. Bo to jest zmiana absolutnie radykalna i dla mnie niewytłumaczalna - zważywszy na moją wieloletnią znajomość z nim. Było to kompletne odcięcie się od tego systemu zasad i wartości, którymi się kierowaliśmy w czasach, gdy on kooperował ze mną.

Skoro pan Zaradkiewicz - jak pan mówił - był taki wrażliwy na ducha Konstytucji, to musiał być też wrażliwy na prawa człowieka, swobody obywatelskie itd.

Tak. On pisał o ochronie własności w świetle konstytucji. Współpracował ze mną, gdy wydawaliśmy bardzo ważne orzeczenia, które były związane z ochroną praw majątkowych, ale nie tylko. On w tamtym czasie przejawiał bardzo wyraźną wrażliwość konstytucyjną, wrażliwość na to, co nazywamy systemem zasad i wartości konstytucyjnych. W tej chwili, mówiąc najbardziej eufemistycznie, nie dostrzegam takiej wrażliwości w jego zachowaniu.

Każdy ma prawo do zmiany poglądów. Można jednak zmienić poglądy w sferze światopoglądu, obyczajowości. Trudniej chyba ot tak zmienić poglądy na praworządność, trójpodział władzy.



Zostawmy już pana Zaradkiewicza. Jak pan w ogóle ocenia przesłuchania w KRS, nabór na nowych sędziów Sądu Najwyższego? Widać jak na dłoni, jak wielki wpływ na całą procedurę ma minister Ziobro.

Patrzę na to z dużym niepokojem. Ta procedura pod wieloma względami może budzić zastrzeżenia, które są znane. Także ten wpływ na nią pana Ziobry. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z Prokuratorem Generalnym i jednocześnie ministrem sprawiedliwości. Zawsze zgłoszenie, czy poparcie ze strony osoby, która pełni funkcję polityczną, musi poddawać w wątpliwość obiektywizm ocen, które są prezentowane.