Tak fatalnie z Trójką jeszcze nie było. Program III z najgorszym wynikiem w historii
Nie ma już w Trójce Artura Andrusa, Artura Orzecha, Michała Nogasia czy Roberta Kantereita. I choć pozostało przy Myśliwieckiej wielu dziennikarzy uwielbianych przez słuchaczy, to wielu z nich najwyraźniej trudno pogodzić się z obecną na antenie partyjną propagandą. Efekt jest widoczny – słuchalność Trójki jest na poziomie tak niskim, jak nigdy dotąd.
Liczby nie kłamią. Zmiany wprowadzone przez "dobrą zmianę" w Programie III Polskiego Radia zostały jednoznacznie ocenione przez słuchaczy. W najnowszym badaniu słuchalności stacji radiowych w Polsce Trójka zajęła piąte miejsce z wynikiem 5,6 proc., jest to spadek o 1 punkt procentowy.
"To najniższy wynik słuchalności tej stacji w historii badania rynku radiowego w Polsce" – precyzuje portal wirtualnemedia.pl. Gdy władzę w Polskim Radiu przejmowali ludzie wskazani przez PiS, słuchalność Trójki wynosiła ponad 8 proc., a stacja zajmowała - w różnych miesiącach - trzecie lub czwarte miejsce w Polsce za RMF FM, Radiem Zet i czasami również Jedynką.
Obecnie na czele rankingu słuchalności jest RMF FM (25,4 proc.), dalej są Radio Zet (11,8 proc.), Eska (7,8 proc.) i Jedynka (7,1 proc.). Nietrudno o wniosek, że coraz niższe notowania i Trójki, i Jedynki, to efekt zmian na antenach Polskiego Radia.
Skąd ten spadek?
Przed rokiem ówcześni dyrektorzy Trójki, Wiktor Świetlik i Wojciech Surmacz (obecnie jest prezesem PAP), w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" wyjaśniali, że spadek słuchalności radia to efekt "pluralizacji anteny" i ubolewali, że na antenie są ambitne audycje.
Przy czym "godzinne wywiady z artystami, spektakle teatralne oraz czytanie książek" były obecne w Trójce także przed rokiem 2016, a jednak słuchalność Programu III była o wiele wyższa.(...) konkurencja przyspiesza, a u nas nadal są godzinne wywiady z artystami, spektakle teatralne, czytanie książek, obszerne relacje z festiwali. I gdyby zamiast nich zrobili playlistę z komercyjnymi przebojami, to słuchalność by wzrosła. Ale dbamy też o misję.
wypowiedź z listopada 2017 r.
Ostatnie blisko trzy lata przy Myśliwieckiej to cała seria pożegnań. Jedni odchodzili, bo nie mieli innego wyjścia (na przykład Jerzy Sosnowski, Joanna Mielewczyk czy Damian Kwiek), inni (jak choćby Michał Nogaś, Marcin Gutowski, Małgorzata Spór czy Beniamin Filip) sami decydowali się na odejście. W ich miejsce pojawili się zaś np. Paweł Lisicki czy Piotr Wąż.
źródło: wirtualnemedia.pl