Macierewicz wyrzucał oficerów w świetle kamer. Błaszczak robi to po cichu, ale równie skutecznie

Paweł Kalisz
W MON zmienił się minister, ale polityka kadrowa pozostaje wciąż ta sama. Mariusz Błaszczak po cichu zwalnia wszystkich wyższych oficerów, którzy mu wejdą w drogę. Wystarczy kilka słów krytyki, by odejść na zasłużoną emeryturę. W wojsku zaczyna brakować generałów.
Mariusz Błaszczak nie tylko wręcza promocje oficerskie. Po cichu też zwalnia generałów. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Decyzja o odwołaniu dowódcy lotnictwa zapadła 28 sierpnia. Za co odwołano generała Mirosława Jemielniaka? Wręczał nagrody Błękitnych Skrzydeł kilkunastu laureatom typowanym przez "Skrzydlatą Polskę" i Radę Lotnictwa. Wśród nich był Piotr Świerczek z TVN 24 nagrodzony za popularyzację lotnictwa.

Popularyzacja popularyzacją, ale Świerczek przez lata kompromitował wszystkie teorie dotyczące domniemanego zamachu w Smoleńsku, przez co naraził się politykom PiS. Błaszczak wolał dmuchać na zimne i zwolnił generała zanim któryś z kolegów partyjnych zdążył się zapytać, dlaczego dopuścił do tego, by Jemielniak honorował Świerczka.


Ten przykład pokazuje, jak za czasów szefowania MON przez Mariusza Błaszczaka wygląda polityka kadrowa w polskim wojsku. Jemielniak nie był jedynym zwolnionym wyższym oficerem. Błaszczak w tym zakresie niemal niczym nie różni się od Macierewicza. Tyle tylko, że Antoni Macierewicz zwalniał nieomal w świetle kamer. Błaszczak robi to po cichu.

Wśród wojskowych krąży też żart mówiący o tym, że zwolnienia od Macierewicza przychodziły w białej kopercie, a od Błaszczaka przychodzą w szarej. Cywile rządzą w MON niczym w udzielnych królestwach, a tymczasem w polskim wojsku dramatycznie zaczyna brakować wyższych dowódców.

Jak podaje Paweł Wroński w "Gazecie Wyborczej", w tej chwili jest tylko 73 generałów, z czego tylko czterech 4-gwiazdkowych. Pozornie może się wydawać, że to dużo, ale większość z nich pełni różne funkcje przy NATO lub są zatrudnieni jako atache wojskowych w placówkach dyplomatycznych. W służbie czynnej jest zaledwie połowa z nich.

Mariusz Błaszczak zapowiadał niedawno tworzenie nowej dywizji wojska. Znawcy tematu wyśmiali ten pomysł dowodząc, że to jedynie zabieg propagandowy polegający na nazwaniu dwóch połączonych brygad dywizją. A na nowych żołnierzy i sprzęt minister nie ma zwyczajnie pieniędzy. Teraz wiadomo też, że jeszcze trochę, i wojskiem nie będzie miał kto dowodzić.

źródło: "Gazeta Wyborcza"