W PiS kipi po wpadce Dudy w Waszyngtonie. Padły bardzo mocne słowa o winowajcy zamieszania
Z wizyty Andrzeja Dudy w Waszyngtonie mało kto zapamiętał cokolwiek innego, niż podpisaną na stojąco deklarację o współpracy pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi. W rozmowie z "Faktem" politycy PiS za całą sytuację jednoznacznie obwiniają Krzysztofa Szczerskiego. Podkreślają także, że ze Szczerskim dzieje się coś złego.
Prawdopodobnie stąd zamieszanie, tym bardziej że deklaracja podobno miała być podpisana na konferencji prasowej, a nie w Gabinecie Owalnym. Miał to być pomysł Szczerskiego.
Politycy PiS przy tej okazji zwracają uwagę na samego Szczerskiego. – Jego ego jest tak duże, że z tego powodu nie został za Waszczykowskiego szefem MSZ. Rozhulał się – mówi "Faktowi" ważny polityk PiS.
Według tabloidu Szczerski w Pałacu Prezydenckim jest wręcz nazywany "wiceprezydentem". Ma się uważać za najmądrzejszego i zupełnie nikogo nie słuchać.
Sam Szczerski podpis Dudy na stojąco tłumaczył dość pokrętnie. Według niego zdjęcie bardzo dobrze oddaje… dynamikę sytuacji.
źródło: Fakt