Zakończyła się zbiórka dla pana Włodka, któremu podpalono żuka. Niesamowita reakcja internautów

redakcja naTemat
Niesamowity oddźwięk miała zbiórka dla pana Włodka, któremu ktoś podpalił żuka wypełnionego książkami. Pan Włodek handlował nimi od 13 lat na tczewskim Manhattanie. Jego los poruszył internautów w całej Polsce, którzy przez niecałe dwa tygodnie wpłacili wielokrotnie więcej pieniędzy, niż wymagał zakładany cel.
Internauci zebrali wielokrotnie więcej niż potrzeba na nowego żuka dla pana Włodka, w którym od 13 lat sprzedawał w Tczewie książki. fot. naTemat



Dlaczego ktoś w ogóle wpadł na pomysł, by podpalić panu Włodkowi sklep? Nie wiadomo. – Nie miał wrogów. Dużo ludziom pomagał, właśnie literatom. Można było przyjść i wziąć książkę za darmo. On nikomu nie przeszkadzał – zapewniał w rozmowie z Darią Różańską z naTemat kolega Włodka.

W Tczewie mówiono, że pan Włodzimierz zadarł z urzędnikami. W 2016 roku na targowisku wybudowano płoty, część sprzedających wygoniono na stoły, jego też "chcieli przestawić w inne miejsce". Jakiś czas sprzedawał książki przez płot. Straż miejska przyjeżdżała co chwilę. Pan Włodek jednak nie poddawał się.