Wszystkie odloty rapera. Kanye West ogłosił światu, że właśnie... przestał być Kanye Westem i zmienia imię

Michał Jośko
Dożyliśmy dnia, w którym Kanye West ogłosił światu, że nie jest już Kanye Westem i zmienia imię. To chyba idealny moment, aby przypomnieć sobie, kim zdarzało się już być temu pochodzącemu z Chicago artyście, który swoim ego mógłby obdzielić połowę ludzkości. Studiujesz psychiatrię? A więc przeczytaj o kimś, kto mógłby służyć jako żywa pomoc naukowa podczas rozgryzania pojęcia "osobowość wieloraka".
W tym przypadku związek frazeologiczny "palec boży" nabiera zupełnie nowego znaczenia Fot. 123fr
Pablo Pisasso, Michał Anioł, Jean-Michel Basquiat, Walt Disney oraz Steve Jobs – gdy w roku 2013, podczas swojego koncertu w Paryżu, Kanye zaczął mówić publiczności, że jest każdym z owych wielkich ludzi, świat jeszcze patrzył na Amerykanina z niedowierzaniem.

Jednak z czasem podobne deklaracje przestały już kogokolwiek dziwić. Kanye bowiem nie tylko wielokrotnie potwierdzał swoje stanowisko, czasami je doprecyzowując („Gdybym zajął się malarstwem, byłbym od Pisassa lepszy"), lecz zaczął do powyższej listy dokładać kolejne postaci, porównując się m. in. do Andy'ego Warhola i Williama Shakespeare'a.


Wobec takich konkretów bledną pomniejsze ogólniki, czyli momenty, w których raper ogłaszał, iż jest "superbohaterem", "jądrem, wokół którego skupia się cała kultura", bądź też "absolutną wspaniałością wszech czasów"

Zdarza się, że inspiracje płynące ze świata sztuki bądź technologii komputerowych to za mało. Wobec tego Kanye zaczął ostatnimi czasy ogłaszać, że na 100 proc. zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wg aktualnych planów nastąpi to w roku 2024. Godna pochwały rozwaga, gdyż wcześniej artysta zapowiadał, iż będzie to miało miejsce o cztery lata wcześniej, a on sam stanie się następcą Donalda Trumpa.
West niejednokrotnie był ganiony (lub chwalony) za popieranie Donalda TrumpaFot. Instagram.com/kanyewest
Kim jeszcze jest Kanye? Jeżeli wierzyć jego deklaracjom: Bogiem. To, że zaczął tak twierdzić na albumie "Yeezus" (2013), nie jest niczym zaskakującym. Nie on pierwszy i nie ostatni użył podobnych słów w piosence.

Bardziej odjazdowo zrobiło się wówczas, gdy do owej tezy, zawartej w kawałku "I Am A God", Kanye zaczął się odnosić w swoich wypowiedziach. Dodajmy: wypowiedziach, w których sprawiał wrażenie osoby mówiącej zupełnie serio.

Zapytany o ową kwestię w wywiadzie dla magazynu "W", objaśnił, iż "stworzył ten kawałek, ponieważ jest Bogiem i nie sądzi, aby wymagało to większych wyjaśnień".

Wymaganie podobnych wyjaśnień byłoby zresztą wielkim nietaktem w stosunku go człowieka, który o swej boskości mówi już od dawna. Ba! Ma na nią nawet kwity, takie jak chociażby okładka magazynu "Rolling Stone" z lutego 2006 r., na której Kanye pozuje w koronie cierniowej, cierpiąc za grzechy zwykłych śmiertelników.
Być może dlatego, gdy w roku 2015 na rynku pojawiła się książka "The Book Of Yeezus", czyli przeróbka Biblii, w której słowo "Bóg" zastąpiono określeniami "Kanye" bądź "Yeezus", artysta nie protestował i nie zaprzeczał.

Pamiętajmy również, że Yeezus to alternatywne imię, którego mąż Kim Kardashian używa nie tylko w działalności raperskiej. W końcu to właśnie stąd wzięła się nazwa butów Yeezy, czyli mokrego snu sneakerheadów, którego kolejne generacje Kanye współprojektuje już od roku 2009 (początkowo działając z Nike, dziś z Adidasem).

Dziś ów geniusz postawił na minimalizm, ogłaszając, iż stał się niejakim YE.

A my to szanujemy.