O wycofanie zażalenia mieli "poprosić politycy PiS". Kulisy zwrotu akcji w sprawie Sądu Najwyższego

Mateusz Marchwicki
Według dziennikarzy "Gazety Wyborczej" wycofanie zażalenia do Sądu Najwyższego przez jasielski ZUS nie było autonomiczną decyzją miejscowych urzędników. W podjęciu tej decyzji mieli "pomóc" politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Polecenie mieli wydać posłowie PiS. Fot. Michał Walczak/Agencja Gazeta
Informacja o wycofaniu przez jasielski oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zażalenia, które rozpoczęło serię pytań prejudycjalnych wysłanych do TSUE przez Sąd Najwyższy, dotarła do mediów w niedzielę. W związku z tą decyzją najważniejszy sąd w Polsce będzie najpewniej musiał wycofać zadane przez siebie pytania w tej sprawie. Jak się jednak okazuje, rezygnacja z zażalenia prawdopodobnie nie była samodzielną decyzją regionalnego ZUS-u.

– Zakład sam nigdy by takiej decyzji nie podjął. Naszym zadaniem jest bowiem dbać o pieniądze publiczne, a tą decyzją działamy wbrew interesom swoim i budżetu państwa – mówi informator "GW" w ZUS. A sprawa, która rozpoczęła zamieszanie z TSUE w roli głównej, dotyczyła fikcyjnego zatrudniania za granicą i tym samym unikania płacenia składek ZUS w Polsce.




Zaraz potem PK wniosła o umorzenie postępowania. Odpowiednie pismo podpisała prokurator Henryka Gajda-Kwapień z wydziału sądowego. Z pośpiechu prokuratorzy nie dołączyli nawet odpisów wniosku ZUS, o których uzupełnienie poprosił już SN.

źródło: wyborcza.pl