Jaki przekonuje, że nie jest "przyszywanym warszawiakiem". I zdradza, że ma opolską rejestrację w aucie
Patryk Jaki robi co może, by wyborcy identyfikowali go z symbolami Warszawy. Jednak nieprzychylni dziennikarze wciąż zadają trudne pytania. Kandydat PiS co i rusz musi bronić się przed sugestiami, które pokazują go jako spadochroniarza rzuconego przez Kaczyńskiego na warszawski odcinek.
Dziennikarz wprost zagadnął go o wątek podsycany przez konkurencję, ze Jaki jest "przyszywanym warszawiakiem".
– Mogę odpowiedzieć żartobliwie, że Zygmunt III Waza też był "słoikiem". A mówiąc poważnie: nigdy nie pozwolę na to – co sugeruje mój konkurent – żeby "słoiki" były w stolicy gorzej traktowane. Warszawa jest również tych mieszkańców miasta, którzy urodzili się gdzie indziej – odpowiedział Jaki.
Dalej przekonywał, że różnica pomiędzy nim a Rafałem Trzaskowskim jest taka, że Jaki nie udawał, że nie urodził się w Opolu, a Trzaskowski ma udawać, że nie jest posłem wybranym z Krakowa. Zdaniem Jakiego skandalicznym argumentem jest wypominanie komuś, że jest gorszy, bo nie jest warszawiakiem z krwi i kości.
Został też zapytany, komu by kibicował, gdyby w decydującym o mistrzostwie Polski meczu zmierzyły się Legia Warszawa i Odra Opole. Wspierałby Odrę, jednak zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem, "Legia otrzyma taką pomoc, jakiej nigdy z samorządu nie otrzymała". – Legia ma rywalizować i wygrywać z najlepszymi klubami w Europie – dodał.
Kibicuje Legii, ale nie zna jej wyników
Przypomnijmy że podczas prekampanii samorządowej Patryk Jaki wystąpił w szaliku Legii Warszawa. Nie przeszkodził mu w tym fakt, że wcześniej był zdeklarowanym kibicem Odry Opole.
Najwyraźniej zdawał sobie jednak sprawę z tego, że może stracić sympatię kibiców drugiego znanego klubu stolicy, Polonii. I odważnie zadeklarował na okładce magazynu "Warszawski Wieczór": "Kibicuję Legii, szanuję Polonię". Jednak podczas rozmowy w Radiu Zet został złapany na tym, że nie znał wyników ostatnich meczów Legii Warszawa.
źródło: gazeta.pl