Mieszkania idealne dla milenialsów. Tu nie płaci się za metry kwadratowe

Ola Gersz
Kupno idealnego mieszkania potrafi być poważnym życiowym wyzwaniem. Jedno z krakowskich biur projektowych postawiło na rewolucyjne rozwiązanie. Nie sprzedaje metrów kwadratowych, a... moduły. Zachwala, że mieszkania modułowe są tańsze od tradycyjnych. Pierwsze wyprzedały się w ciągu 25 minut.
Krakowskie biuro projektuje proponuje mieszkania dla wszystkich, którzy chcą żyć wygodnie i na własnych warunkach fot. Miastologia
Mieszkanie ma być ładne, wygodne, musi pomieścić wszystkich domowników, a do tego najlepiej, żeby lokalizacja była świetna, a cena jeszcze lepsza.

Jeśli już znajdziemy wymarzone miejsce do zapuszczenia korzeni, okazuje się, że samo lokum jest ciemne i długie jak kolejowy wagon (wielka łazienka, mała sypialnia, kuchnia bez okien), a kredyt będziemy spłacać przez kilka dekad.

Cóż, nie jest łatwo. Ale alternatywę dla wszystkich zmęczonych szukaniem mieszkania proponuje Miastologia, biuro projektów i wdrożeń z siedzibą na krakowskim Podgórzu.

Apartament, ale tani
Zacznijmy od cen. M2 w samym centrum Krakowa, przy ulicy Dąbrowskiego, to wydatek rzędu 330 tysięcy złotych, M4 – 650 tysięcy. Im dalej od centrum, tym oczywiście taniej. 32-metrowe mieszkania na osiedlach na ulicy Chmielnej i przy Małej Górze kosztują więc 270 tysięcy złotych, a czteropokojowe – 530 tysięcy.


To jednak taniej niż u deweloperów, gdzie za 46 metrów kwadratowych na krakowskim Podgórzu trzeba zapłacić blisko 450 tysięcy.
Miastologia chce, aby ludzie nie mieszkali w metrach kwadratowych, ale po prostu w mieszkaniachfot. Miastologia
– Postawiliśmy sobie dość trudne zadanie, bo chcieliśmy zrobić lepsze mieszkanie, które jednocześnie będzie trochę tańsze. Ale jakoś się udało. Mieszkańcy na osiedlu na Podgórzu mówią, że to są mieszkania klasy premium, czyli jak apartamenty, a jednocześnie apartamenty to nie są, bo nie są drogie – mówi w rozmowie z nami Michał Obarzanowski, współzałożyciel Miastologii, z zawodu architekt.

Po co aż tyle metrów?
– U nas nie płaci się za metr kwadratowy, ale za mieszkanie – zaznacza Obarzanowski. Jak podkreśla, płacenie za konkretną ilość metrów, które często są w mieszkaniu zupełnie niepotrzebne, jest obecnie największą zmorą na deweloperskim rynku.

– Zauważyliśmy, że deweloperzy wcale nie myślą o klientach czy o mieszkaniach, ale o metrażu. Klient nie mieszka w mieszkaniu, ale w metrach kwadratowych. Stwierdziliśmy więc, że spróbujemy zrobić to sami i według nas lepiej – dodaje.

Udało się, odzew klientów przerósł oczekiwania zespołu z Miastologii. – Odpaliliśmy rezerwację w środku wakacji, czyli praktycznie w martwy sezon sprzedażowy na rynku i przez 25 minut poszły wszystkie mieszkania. Czyli widzimy to tak, że ktoś sobie siedział na plaży z komputerem i kupił mieszkanie – śmieje się Obarzanowski. Bo warto dodać, że firma przyjmuje rezerwacje mieszkań wyłącznie przez internet.

Domy z klocków
Na czym polega fenomen Miastologii, która wybudowała już osiedle na przy ulicy Dąbrowskiego, obecnie prowadzi sprzedaż na Chmielnej, a zaraz rozpocznie budowę przy Małej Górze (tutaj mieszkania być może będą tylko na wynajem, co też jest samo w sobie innowacyjnym rozwiązaniem)?

– Najpierw projektujemy mieszkania – dopracowane i wyglądające tak, jak według nas powinny wyglądać idealne mieszkania – a dopiero potem składamy budynek na działce jak z klocków – słyszę. Normalnie na rynku mieszkaniowym dzieje się odwrotnie: jest działka o określonym kształcie, budynek się do tego kształtu dostosowuje, a potem te mieszkania się upycha.

– Skutek jest taki, że duża część mieszkań w budynku jest po prostu kompletnie do niczego. Ma jakieś powierzchnie, przestrzenie, których nie można wykorzystać, a jednocześnie trzeba za nie zapłacić – mówi krakowski architekt.

Rodzaje mieszkań są dwa: 32-metrowe M2 (które opiera się na jednym module o wymiarach sześć na sześć) i 64-metrowe M4 (które jest połączeniem dwóch takich modułów).
Mieszkania modułowe są świetną alternatywą dla milenialsów i singlifot. Miastologia
Jak podkreśla Obarzanowski, mimo że te metraże są mniejsze niż u konkurencji, to przez to, że są perfekcyjnie dopracowane, nie ma w nich korytarzy czy wnęk, które tylko zabierają miejsce.

– Czteropokojowe mieszkanie jest świetną alternatywą dla rodzin - zmieści się cała rodzina. Natomiast te dwupokojowe mieszkania są idealne dla par, bo to nie jest kawalerka, ale normalne dwupokojowe lokum. Lubią je też oczywiście single, którzy szczególnie upodobali sobie osiedle na Podgórzu – mówi współzałożyciel Miastologii.

Elastyczność przede wszystkim
Oprócz tego, że nie płacimy za niepotrzebne metry, to pokoje możemy rozplanować jak tylko chcemy – mieszkania modułowe są bardzo elastyczne, a ściany można przestawić. A to jest i wygodne, i przyszłościowe.

– Możemy zrobić na przykład oddzielny pokój dzienny i oddzielną sypialnię albo pokój dla dziecka i sypialnię, w której śpią rodzice – wyjaśnia Obarzanowski.

Świetnym rozwiązaniem jest także połączenie mieszkań M2. – Życie się zmienia. Jest para, urodzi się jej dziecko, potem często drugie, trzeba więc zmienić mieszkanie. Sam miałem taki problem, kiedy urodziła mi się dwójka dzieci. A zaraz dzieciaki dorosną, potem się wyprowadzą i rodzice zostają w dużym mieszkaniu – opowiada Obarzanowski.

– Część klientów kupiła dwa sąsiadujące ze sobą mieszkania dwupokojowe i w jednym mieszka, a drugi wynajmuje. W momencie kiedy powiększa się im rodzina, mogą te mieszkania połączyć w jedno, czteropokojowe. Później, kiedy dzieci się wyprowadzą, można znowu te mieszkania rozdzielić – przedstawia rozwiązanie swojej firmy krakowski architekt.

Świat stoi otworem?
Czy to będzie przyszłość rynku mieszkaniowego? – Chciałbym, żeby tak było – stwierdza Michał Obarzanowski. Jak podkreśla, architekt zazwyczaj chce stworzyć piękny budynek, za który zostanie nagrodzony, a deweloper jest uwiązany do systemu i liczy się dla niego głównie sprzedaż.

Gdzie w tym jest klient? Na samym końcu.

– Chciałbym, żeby było więcej myślenia o jakości mieszkań, a nie o ich ilości czy o pomnikach, które deweloperzy sobie stawiają – dodaje Michał Obarzanowski. I nie ukrywa, że firma chce wyjść poza Kraków, ale też poza granice Polski.

Napisz do autora: aleksandra.gersz@natemat.pl