Nowe fakty ws. kierowcy porsche z wypadku na Słowacji. Był poszukiwany przez polską policję

Adam Nowiński
Nie milkną echa po wypadku z udziałem trzech Polaków na Słowacji. Brawurowa jazda doprowadziła do śmierci 57-letniego Słowaka. Aresztowany został Marcin L., który prowadził czarne Porsche Cayenne. Polak ma na swoim koncie wykroczenia. Ale to nie wszystko. Jak donosi dziennik.pl, Marcin L. był poszukiwany przez rodzimą policję.
Kierowca tego samochodu oprócz wykroczeń w kraju ma na swoim koncie jeszcze jedną tajemnicę. Fot. Facebook / Polícia Slovenskej republiky
W czwartek obiegła nas informacja, że trzej Polacy, którzy brali udział w wypadku na Słowacji byli znani polskiej policji za swoje wykroczenia w kraju. Wielokrotnie zatrzymywano ich za przekroczenie prędkości. Skończyło się na mandatach. Niestety na Słowacji – śmiercią 57-letniego Słowaka.

Ale według ustaleń portalu dziennik.pl w przypadku Marcina L., jadącego porsche, które zderzyło się ze skodą Słowaka, nie tylko wykroczenia stanowiły problem.

– W 2018 był poszukiwany jako zaginiony z próbą samobójczą – powiedział portalowi insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy KGP.


Przypomnijmy, że L. czeka na proces w słowackim areszcie. 27-letni Adam Sz., czyli kierujący ferrari syn przedsiębiorcy z Poznania z branży chemicznej, celę mógł opuścić po uiszczeniu kaucji. Trzeci z zatrzymanych Polaków wyszedł na wolność bez żadnego poręczenia. To 26-letni bloger motoryzacyjny Łukasz K., który był jednym z organizatorów wyjazdu na Słowację.

Tymczasem słowaccy politycy już zapowiadają, że trzeba zaostrzyć przepisy i radykalnie zwiększyć kary. Obecnie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi na Słowacji kara do 5 lat. I tak jednak często karany kierowca opuszcza więzienie przed czasem.

Z kolei tamtejsza policja chce zwiększyć aktywność na drogach i wyłapywać kierowców, którzy nie przestrzegają przepisów. Dotyczy to przede wszystkim przekraczania prędkości na terenie zabudowanym, drogach lokalnych i trasach szybkiego ruchu.

Źródło: dziennik.pl