Siedzi za kratami, a i tak... wygrał pierwszą turę wyborów. Kandydat na wójta ma 80 zarzutów

Piotr Burakowski
W Daszynie (woj. łódzkie) kandydat na wójta przebywa w więzieniu. Zbigniewowi W. nie przeszkodziło to jednak w zdobyciu dużej przewagi nad konkurentem w wyborach samorządowych.
Zbigniew W. został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Prowadził kampanię wyborczą zza krat. Fot. YouTube / Świat OZE
Zbigniew W. od maja siedzi w areszcie, ale mimo to starał się o reelekcję. I to nieo bez podstaw. Mężczyznę poparło 48,5 proc. wyborców (856 głosów), jego największy rywal zdobył zaś poparcie 481 głosujących. Druga tura głosowania wystartuje 4 listopada.

Jak podaje TVN24, Zbigniew W. podejrzany jest m.in. o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, której celem miało być wyłudzanie dotacji rolniczych. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Twierdził, że zarzuty wobec niego są absurdalne. W związku ze sprawą zatrzymano 11 osób. Mężczyźnie przedstawiono aż 80 zarzutów, grozi mu zaś do 12 lat więzienia.


Jakim więc prawem Zbigniew W. wziął udział w wyborach? Wszystko dlatego, że nie został skazany prawomocnym wyrokiem. Gdyby jednak wygrał w drugiej turze, a następnie prawomocnie by go skazano, to mógłby stracić mandat. Zwycięstwo oznaczałoby już jego trzecią kadencję.

Przypomnijmy, że w 2013 roku Zbigniew W. został prawomocnie skazany za polowanie na dziki bez zezwolenia. Wówczas jego pierwsza kadencja została przerwana. Ale potem w 2014 roku wybory wygrał – mógł startować, bo wyrok się zatarł.

źródło: TVN24