Michał Żebrowski mógł zagrać w "Wiedźminie" Netflixa. Odpadł na starcie przez kuriozalny błąd

Ola Gersz
Michał Żebrowski wyznał, że twórcy serialu "Wiedźmin", który Netflix szykuje na hit na miarę "Gry o tron", zaproponowali mu udział w castingu do produkcji. Fani aktora mogą być jednak niepocieszeni. Nie udało się, bo Żebrowski ma... problem z punktualnością.
Żebrowski zagrał tytułowego wiedźmina w 2001 roku, teraz zastąpi go hollywoodzki aktor. Fot. kadr z filmu "Wiedźmin"
Kiedy producenci szykowanego przez Netflix serialu "Wiedźmin" ogłosili, że w Geralta z Rivii wcieli się znany z "Supermana" Henry Cavill, niektórzy nie kryli zawodu, że do roli nie wybrano polskiego aktora.

Wśród typów pojawiał się chociażby Michał Żebrowski, który 17 lat temu wcielił się w wiedźmina w jedynej do tej pory ekranizacji sagi Sapkowskiego. Dość powiedzieć, że nie był to film udany, o czym świadczy chociażby wysyp związanych z nim memów.

Teraz jednak sam Żebrowski wyjawił, że rzeczywiście miał szansę pojawić się w netflixowym serialu. W rozmowie z Beata Lubecką w Radiu Zet polski aktor przyznał, że twórcy "Wiedźmina", zaproponowali mu udział w castingu, jednak Żebrowski zwyczajnie... nie zdążył.


– Nie zdążyłem wysłać tej kasety, bo chcieli, żebym coś po angielsku nagrał. Nagrałem, wysłałem jeden dzień za późno, ale oni powiedzieli, że czas się skończył – nie owijał w bawełnę w Żebrowski.

Aktor, który po wybraniu Cavilla do roli żartobliwie udostępnił na Facebooku i Instagramie swoje zdjęcie w stroju Supermana, wyjawił jednak, że wcale nie żałuje, że nie był bardziej zorganizowany.
– Jak sobie pomyślę, że znowu mam gdzieś jechać, przebierać się w jakieś kudły i udawać znowu coś z dużymi uszami i dużym nosem, jakiegoś stwora, to już naprawdę. Mam 46 lat, 130 dni zdjęciowych z mieczem wiedźmina za sobą i to na jedno życie na pewno wystarczy – mówił aktor w Radiu Zet.

Premierę "Wiedźmina" Netflix zapowiedział na 2019 r. Pierwszy sezon ma mieć osiem odcinków.

źródło: Radio Zet