Dekadencki zapach farby drukarskiej i kawy. Empik już od 70 lat umawia Polaków na spotkania z kulturą

Michał Jośko
Siedem dekad temu, we wciąż zrujnowanej Warszawie, narodziło się miejsce naprawdę wyjątkowe. Stało się ono symbolem powrotu do normalności w poranionym przez II wojnę światową mieście oraz zaczątkiem czegoś, co umożliwiało kontakt z kulturą kolejnym pokoleniom Polaków, będąc dla nich oknem na świat.
Neony salonu przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie, lata 50. ub. w. Fot. archiwum
Październik roku 1948. W narożnej kamienicy przy pl. Unii Lubelskiej powstaje Klub Międzynarodowej Prasy i Książki, czyli placówka handlowa stworzona przez Zarząd Główny Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej "Prasa".

Dziennik "Stolica" pisze o tym miejscu w podekscytowaniu, iż "pod względem luksusowego urządzenia nie ma chyba równego w całej Warszawie. Czterojęzyczne neonowe napisy głoszą, że w sklepie tym są do nabycia książki i gazety".
Czytelnia w krakowskiej Nowej Hucie, rok 1954Fot. archiwum
"Życie Warszawy" podkreśla, że owe neony, pierwsze w powojennej stolicy, ozdobiły lokal "mający na celu propagandę słowa drukowanego, służącego sprawie postępu i pokoju". Początkowo na półkach można znaleźć 180 dzienników oraz czasopism z różnych krajów Europy.

Relację, stworzoną przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, transmitują kina w całym kraju. Ich widownia z czasem również będzie korzystać z Klubów Międzynarodowej Prasy i Książki, które zaczną powstawać nad Wisłą. W szczytowym okresie sieć obejmie blisko 100 KMPiK-ów oraz około 300 klubów prasy i książki, popularyzujących wiedzę i czytelnictwo we wsiach oraz w małych miasteczkach.

Każda z tych placówek staje się w komunistycznej Polsce synonimem otwartej przestrzeni kulturalnej i edukacyjnej, kusząc dodatkowo dekadenckim zapachem farby drukarskiej i świeżo zmielonej kawy.
Rok 1954 – kawa serwowana w nowohuckim salonie KMPiKFot. archiwum
Pojawienie się takiego lokalu podnosi prestiż miejscowości, natomiast dla mieszkańców często staje się jedyną metodą kontaktu z prasą. Dodajmy: nie tylko polską, bowiem w ofercie znajdują się także periodyki z krajów bloku wschodniego oraz, okazjonalnie, tak pożądane tytuły zza "żelaznej kurtyny".

Wszystko to dostępne jest nieodpłatnie, za okazaniem dokumentu tożsamości, pełniącego rolę zastawu.
Czytelnia w Nowej Hucie, rok 1955Fot. archiwum
Sieć staje się także bardzo prężnie działającym centrum ogólnie pojętej kultury (od organizacji odczytów i wernisaży, aż po koncerty), edukacji (prowadzone są tutaj kursy języków obcych) oraz aktywności towarzyskiej.

Wolna Polska, wolna kultura
Te miejsca nie tracą na znaczeniu również po upadku komunizmu, choć transformacja ustrojowa jest niezwykle bolesna dla kultury, słabo i nieregularnie dotowanej przez państwo. Ratunek dla walczących o przetrwanie klubów nadchodzi w roku 1991. Wówczas zostaje powołana do życia nowa spółka, która przyjmuje nazwę Empik.
Stanisław Sojka, gość Empiku, promujący w roku 1995 płytę "Soyka. Sonety. Shakespeare"Fot. archiwum
– Pamiętam Empik na pl. Szczepańskim w Krakowie. To było miejsce spotkań, kawiarnia, tygiel wymiany informacji – wspomina Jerzy Stuhr, opowiadając o lokalu, w którym rozmawiał ze znajomymi o obejrzanych filmach i dokonywał przeglądów prasy, również zagranicznej.

Jak się okazuje, Empik był równie istotny dla reprezentantów innych dziedzin sztuki. Dla wybitnego grafika Andrzeja Pągowskiego salon przy ulicy Dąbrowskiego, na warszawskim Mokotowie, stał się miejscem, w którym – jak mówi – szlifował zaciekawienie sztuką.

To właśnie tam (a później w lokalu przy pl. Unii Lubelskiej) artysta spędzał długie godziny, słuchając płyt, które były zaczątkami jego pierwszych miłości muzycznych oraz… polując na przecenione wydania magazynu "Graphics".

– To zawsze było okienko do zachodniego świata. Potem oczywiście mieliśmy zachód i świat stał otworem, ale jako człowiek leniwy zawsze wolałem pójść do Empiku, bo tam miałem wszystko – opowiada Pągowski.
Premiera płyty "Dyskoteka Szarego Człowieka" T-Raperów znad Wisły, równo dwie dekady temuFot. archiwum
To miejsce wpływało również na pisarzy. Katarzyna Bonda relacjonuje, że do Empiku trafiła po raz pierwszy jako świadomy i dojrzały czytelnik (w jej rodzimej Hajnówce nie było takiego salonu).

Wizytę wspomina jako moment tak obezwładniający i cudowny, że doświadczonego wówczas "efektu wow" nie były w stanie przebić nawet późniejsze wizyty w znacznie większych księgarniach, zaliczane podczas podróży po świecie.

– Choć nie miałam wówczas zbyt dużo pieniędzy, to i tak wyszłam obładowana książkami (…). Nabyłam m. in. jedną z moich ulubionych, czyli "Królową Południa" Arturo Péreza-Reverte. Mam ją do dzisiaj – mówi Katarzyna Bonda.
Rok 2016, otwarcie Future Store w stołecznej Galerii MokotówFot. archiwum
– Ja mam z Empiku wspomnienie siedzenia w kącie – rozpoczyna opowieść Zygmunt Miłoszewski, przechodząc do pewnej zalety tych salonów, z której wielu Polaków korzystało zawsze nader chętnie. Otóż jako młody młody człowiek, którego nie było stać na książki, komiksy filmy czy płyty z muzyką, to właśnie tam, na miejscu, konsumował wszelaką sztukę.

– Uciekałem do Empiku przed złą pogodą, jak milicjanci z dowcipów PRL-wskich – śmieje się po latach poczytny pisarz. Któż z nas choć raz nie potraktował jednego z tych salonów jako kryjówki przed śniegiem, deszczem i niskimi temperaturami?

Obchody jubileuszu
Dziś twórczość Zygmunta Miłoszewskiego możesz znaleźć w specjalnej kolekcji, stworzonej w ramach uczczenia 70-lecia Empiku. To ponad 70 tytułów (każdy w cenie 24,99 zł), które w minionych dekadach szczególnie emocjonowały polskich czytelników: od dzieł Trumana Capote'a, Johna Steinbecka i Karola Dickensa, poprzez Jerzego Kosińskiego i Stephena Kinga, aż po Dorotę Masłowską, Wojciecha Kuczoka oraz Jo Nesbø. Co istotne, część owej oferty stanowią pozycje z nową oprawą graficzną okładek, bądź też tytuły, które nie były widziane w księgarniach od wielu lat.

Firma przygotowała też specjalną kolekcję muzyczną, gdzie pakiet trzech płyt CD dostępny jest w świetnej cenie 29,99 zł (zamiast dotychczasowych 79,99 zł) oraz specjalne składanki z siedmiu gatunków muzycznych, gdzie każda z płyt kosztuje 29,99 zł.
Oto część specjalnej kolekcji z muzyką, którą przygotował EmpikFot. mat. prasowe
Pojawiły się też propozycje dla miłośników wyjątkowego dizajnu: chodzi tu o limitowaną serię gadżetów, wśród których znaleźć można m. in. kubki termiczne (gorąca herbata pozwoli rozgrzać się, gdy nie możesz schować się przed chłodem w Empiku) oraz torby (pomieszczą naprawdę sporo kultury; zarówno wysokiej, jak i popularnej).
To zaledwie część wysmakowanej kolekcji gadżetów z EmpikuFot. mat. prasowe
Do tego dochodzą piękne notesy i akcesoria piśmiennicze. Może skorzystasz z nich, aby stworzyć dzieło, które pewnego dnia trafi na półki w Empiku?

Artykuł powstał we współpracy z firmą Empik.