Analiza wskazuje jasno: za rok opozycja ma szansę odsunąć PiS. Jest tylko jeden warunek

Tomasz Ławnicki
To nie jest żaden sondaż, który zawsze obciążony jest tzw. błędem statystycznym. Tych wyliczeń dokonano na podstawie niedzielnych wyborów samorządowych w oparciu o metodę D'Hondta. Symulacja wskazuje, że opozycja mogłaby za rok w wyborach parlamentarnych pokonać Prawo i Sprawiedliwość.
Analiza wyników wyborów samorządowych wskazuje jasno: za rok w wyborach parlamentarnych opozycja ma szansę odsunąć PiS od władzy. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Ach, ten D'Hondt
"Newsweek" dotarł do analizy przeprowadzonej przez doktora Tomasza Jurkiewicza, statystyka z Uniwersytetu Gdańskiego. Naukowiec przeprowadził symulację, aby sprawdzić, jak wyglądałby podział mandatów w Sejmie, gdyby Polacy zagłosowali do niego dokładnie tak samo jak przed paroma dniami w wyborach do sejmików wojewódzkich.

Co najważniejsze – w tej analizie kluczową rolę odgrywa metoda D'Hondta. To według niej głosy oddane przez wyborców są przeliczane na miejsca w parlamencie. Jasne jest, że na tej metodzie tracą ugrupowania mniejsze, zyskują największe. Zatem – jak wskazuje naukowiec z Uniwersytetu Gdańskiego – Koalicja Obywatelska ma szansę pokonać PiS wtedy, gdy poszerzy się o jeszcze jedno ugrupowanie. Może to być zarówno PSL, jak i SLD. I to jest właśnie ten warunek.


Duża różnica
Dr Jurkiewicz założył, że Bezpartyjni Samorządowcy, którzy w wyborach samorządowych przekroczyli 5-proc. próg, stając się języczkiem u wagi w budowaniu koalicji na Dolnym Śląsku, w wyborach parlamentarnych nie wystartują. Z jego analizy wynika, że dzięki metodzie D'Hondta Koalicja Obywatelska wspólnie z PSL i SLD zdobyłaby 243 mandaty, PiS – 205, a Kukiz'15 – 11.

– Z samego faktu połączenia w jeden komitet wynikają spore korzyści. Patrząc na np. wyniki Koalicji Obywatelskiej i PSL, to nawet gdyby w wyniku wspólnego startu straciły punkt poparcia i tak zbiorą o 5 mandatów więcej niż startując osobno – tłumaczy dr Jurkiewicz.



źródło: newsweek.pl