Wrzawa na prawicy po słowach Macrona o Polsce. "Niech zajmie się swoim krajem i kochankami"

Adam Nowiński
Czy Polska i Węgry potrafią się same ochronić? Wytworzą własny wspólny rynek? A może lepszym partnerem jest Moskwa? - pytał w Bratysławie prezydent Francji Emmanuel Macron. Dodał też, że Polska i Węgry są symptomami kryzysu demokracji, a ich rządy okłamują wyborców. Jego słowa wywołały oburzenie wśród polskiej prawicy.
Słowa Macrona o Polsce nie przypadły do gustu naszej prawicy. Fot. Facebook / Emmanuel Macron
Prezydent Francji uczestniczył w Bratysławie w spotkaniu z młodymi słowackimi politykami, z którymi rozmawiał na temat demokracji w Europie. Temat zszedł oczywiście na Polskę i Węgry, które zdaniem Emmanuela Macrona są "symptomami kryzysu demokracji".

- Na Węgrzech i w Polsce niektórzy liderzy posługują się niedopuszczalnym pomysłem. Kiedy słyszę porównania Brukseli do Moskwy jest to szalone i nie do przyjęcia. Oni okłamują swoich ludzi - cytuje francuskiego prezydenta portal ladepeche.fr.

Stwierdził, że jedyną szansą w walce z kłamliwą demagogią jest mówienie prawdy. A prawdą jest to, że jeśli nie skończą z mówieniem o szkodliwej Unii Europejskiej to skończy się to odcięciem funduszy unijnych.


- Chcą powstrzymać Brukselę? To wytłumaczcie, że to oznacza wstrzymanie budowy autostrad, wstrzymanie funduszy (...). Ci przywódcy twierdzą, że to, co jest dobre, to ich zasługa. A to, co jest złe - to Bruksela. To są kłamstwa, które można wyjaśnić. (...)Czy Polska i Węgry potrafią się same ochronić. Wytworzą własny wspólny rynek? A może lepszym partnerem jest Moskwa? - pytał podczas spotkania Macron.

Jego słowa nie uszły uwadze polskiej prawicy. Portal niezależna.pl od razu wytknął mu, że prezydent ma sam problemy w kraju, więc nie powinien wypowiadać się na tematy innych krajów. Wspomniał o sprawie policji w szkołach we Francji i o stanie wyjątkowym, który wprowadzono po zamachach terrorystycznych.

"Poparcie dla Emmanuela Macrona jest obecnie katastrofalne. Bezrobocie we Francji jest najwyższe w Unii (poza Grecją i Hiszpanią) - w lipcu wynosiło 8,7 proc., podczas gdy w tym samym czasie w Polsce: 3,5 proc. Wzrost gospodarczy w naszym kraju jest zaś niemal trzykrotnie wyższy niż w państwie Macrona. Ale tam rzekomo mają demokrację" - czytamy.

Komentarze internautów tez nie były lepsze. Prawica oburzyła się po słowach Macrona i także zarzuca mu hipokryzję wytykając błędy we własnym kraju.

"Kraj mu tonie, a on nic nie umie z tym zrobić. No to buduje piramidalne kłamstwa na temat prymusów, którymi chwilowo są Polska i Węgry, bo przecież nie może powiedzieć prawdy", "Unia Europejska to nie Micron którego poparcie we Francji leci na pysk", "Niech zejdzie z Polski i zajmie się swoim krajem i swoimi kochankami" - pisali zdenerwowani zwolennicy prawicy.

Ale słowa Macrona nie są bezpodstawne. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej właśnie wyznaczył pierwszy termin rozprawy w sprawie polskiego Sądu Najwyższego. Tymczasem w Niemczech prezydent Duda otwarcie wypowiedział się ponownie na temat niesprawiedliwej Unii, która tylko nakazuje i zabiera.

Źródło: ladepeche.fr