Ta nastolatka zareagowała na to, czego inni starają się nie widzieć. Akcja, która może ratować ludzkie życia

Katarzyna Michalik
Caro Sadowska ma dopiero 19 lat, a już potrafi dostrzec problem, którego wielu z nas nie zauważa. Bądź udaje, że nie ma o nim pojęcia. "Yes, I react" to kampania społeczna, która ma zwrócić uwagę nie tylko na problem z napastowaniem, ale i brak reakcji otoczenia, bojącego się reagować wobec niepokojących zachowań.
Caro Sadowska stworzyła własną kampanię społeczną. Dowiedz się, czym jest "Yes, I react" Fot. archiwum prywatne
Yes, I react
Wszystko zaczęło się od historii, która przewijała się w wielu postach jej znajomych. Dotyczyła ona mężczyzny, który zaczepia, nęka, szarpie oraz śledzi innych ludzi. Pojawia się w różnych miejscach, każe do siebie dzwonić i dodawać do znajomych na Facebooku.

– Jest bardzo natarczywy, nie rozumie słowa "nie". Niektóre sytuacje zahaczały o molestowanie. Niestety policja nic chce zrobić z tym faktem że setki (!) kobiet miało z nim nieprzyjemną styczność – mówi nam Caro Sadowska. – Dopóki kogoś – odpukać – nie zabije, nikt nic nie zrobi. Sprawa jest lekceważona – dodaje.
"Od 4 lat jestem napastowana przez mężczyznę. Śledzi mnie do tramwaju albo restauracji. Czeka aż będę sama, aby zaproponować, że zabierze mnie do domu. Kiedyś powiedział, że obserwuje mnie z okna, gdy wracam z pracy. Boje się, że kiedyś mnie skrzywdzi"Fot. Facebook / Yes, I react
Dziewczyna postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, zareagować i nagłośnić sprawę. W ciągu zaledwie dwóch dni zgłosiło się do niej ponad 40 kobiet, które zaufały jej na tyle, aby podzielić się swoimi przeżyciami. Jak przyznaje organizatorka akcji, niektóre historie są naprawdę przerażające, a dziewczyny boją się o swoje życie.


– Od dłuższego czasu przeszkadza mi ludzka obojętność. Społeczeństwo nie reaguje, gdy innej osobie, nawet przebywającej w miejscu publicznym, dzieje się krzywda – tłumaczy Sadowska. – Czy to nękanie, czy omdlenie - ludzie odwracają wzrok. Uważam, ze odpowiednie działania mogą edukować społeczeństwo. Jesteśmy tylko ludźmi, ciągle się uczymy, ale musimy wreszcie wyciągnąć wnioski – twierdzi.
"Jechałam pociągiem, ten mężczyzna mnie obserwował. Zaczął do mnie mówić, był natarczywy. Nie chciał odpuścić. Gdy wysiadłam, zaczął mnie gonić, złapał za rękę i prosił o mój numer. Powtarzałam, aby dał mi spokój. Nikt nie zareagował."Fot. Facebook/ Yes, I react
Na razie wszystkie plakaty akcji są w języku angielskim, aby trafić do międzynarodowego środowiska studenckiego. Zainteresowanie kampanią zaczęło jednak wykraczać poza uczelniane progi, w związku z czym kolejne opowieści przedstawione będą także po polsku.

Internet ma moc
Studentka wszystkie historie zbiera za pośrednictwem poczty pantoflowej i mediów społecznościowych. Nie spodziewała się tak dużego odzewu, a wiadomości wciąż napływają.

Mężczyzna, od którego wszystko się zaczęło to oczywiście tylko jeden z wielu przykładów. Warto edukować ludzi, uświadamiać ich, jak ważna może być nawet najmniejsza reakcja na zło, które widzimy. Pamiętajmy też, że kiedyś nękanie może dotknąć również nas, a wtedy chcielibyśmy uzyskać pomoc.

– W przyszłości chcę urządzać warsztaty, cykle spotkań tematycznych oraz eventy. Kluczem do sukcesu jest edukacja: zarówno ludzi, którzy widzą krzywdę, jak i tych, co ją czynią. Chciałabym, aby każdy mógł otrzymać odpowiednią pomoc i umiał jej udzielić – mówi Caro. – W obecnych czasach siła internetu jest olbrzymia, trzeba tylko wiedzieć jak ją wykorzystać – podsumowuje.