Pasuje jak pięść do nosa. Firma z Wągrowca wypuściła erotyczny kalendarz z trumnami

Sylwia Wamej
Kontrowersje budzi każda edycja kalendarza tej firmy, działającej w branży funeralnej. Zdjęcia na 2019 rok są naprawdę pikantne i daleko im do grzecznych. Zgodnie z wieloletnią tradycją Lindnera na fotografiach nie brakuje pięknych modelek. Do tego dochodzi męska nagość i... najnowsze modele trumien.
W najnowszym kalendarzu Lindler również i tym razem nie zabrakło kontrowersji Fot. kalendarzlindler.pl
To już dziesiąta edycja kalendarza Lindner. Firma z wielkopolskiego Wągrowca zestawiła na fotografiach przeciwstawne elementy: witalność oraz śmierć, wszystko to w otoczeniu najnowszych modeli drewnianych trumien.

"Przez dekadę naszym znakiem rozpoznawczym stało się łączenie przeciwieństw: pięknego, nagiego ciała człowieka z doskonałą materią naszych ekskluzywnych trumien. Erosa z Tanatosem" – piszą twórcy kalendarza.
Twórcy łączą na zdjęciach sprzecznościFot. kalendarzlindler.pl
Inspiracją do stworzenia kolejnej edycji była sztuka plastyczna z różnych epok, połączona z kinematografią.
"Tym razem postanowiliśmy skontrastować ze sobą różne materie sztuki, inspirując się obrazami i rzeźbami z różnych epok, a wszystko to ze szczyptą magii kina".


Producentem całości jest Robert Trojanowski, ilustrator i scenarzysta. Warto podkreślić, że każda edycja kalendarza ma swój motyw przewodni. W ubiegłym roku nagości i trumnom towarzyszyła sielska natura. Z kolei dwa lata temu twórcy wydawnictwa postanowili rozebrać samą kostuchę. "Koniec ze średniowieczem! Rozbieramy Panią Śmierć! Zdejmujemy z niej płaszcz, zabieramy kosę..." - pisali.

Nowy produkt Lindnera dostępny jest na stronie internetowej firmy, egzemplarz kosztuje 45 złotych.