"Usłyszeliśmy, że jesteśmy ścierwami". Kolejny skandal z Płażyńskim w tle

Piotr Burakowski
Kacper Płażyński, wielki przegrany wyborów w Gdańsku, przeprosił dziennikarza Onetu za skandaliczne zachowanie współpracownika. Pracownik prywatnej firmy wynajęty przez polityka próbował przeszkodzić w pracy dziennikarzom i przy okazji ich zwyzywał. – Usłyszeliśmy od niego, że nas nienawidzi, że jesteśmy ścierwami – powiedział reporter portalu Kamil Dziubka.
Kacper Płażyński przeprosił dziennikarza Onetu. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
– Usłyszeliśmy od niego, że nas nienawidzi, że jesteśmy ścierwami. I że dźwięku nam nie udostępni. Ten człowiek nie przejmował się, że możemy pójść z tym do organizatorów wieczoru wyborczego Płażyńskiego. Powiedział, że jeżeli organizatorzy każą mu udostępnić nam dźwięk, to on zażąda 10-krotnej stawki za swoją pracę – zrelacjonował Dziubka.

– Stanęło nam tym, że nie wpięliśmy się z dźwiękiem. Ale i tak sobie technicznie poradziliśmy. Udało nam się przeprowadzić wywiad z Kacprem Płażyńskim – dodawał. – Nigdy się z czymś takim nie spotkałem – podkreślił.


Płażyński w rozmowie z Onetem wyjaśnił, że sprawcą incydentu nie jest członek PiS, lecz przedstawiciel zewnętrznego przedsiębiorstwa. Tłumaczył, że nigdy nie pozwoliłby na tego typu wypowiedzi pod adresem dziennikarzy. Polityk później sam zadzwonił do Kamila Dziubki i przeprosił go za zaistniały incydent.

Skandale z dziennikarzami
Wieczór wyborczy Płażyńskiego obfitował w więcej nieprzyjemnych sytuacji. Przez – tak brzmi oficjalna wersja – ograniczoną liczbę miejsc wyproszono dziennikarki "Gazety Wyborczej" i Radia ESKA, podczas gdy inne redakcje nie miały żadnego problemu z wejściem na salę.

Reporterki relacjonowały, że kiedy osoba wpuszczająca gości zapytała Płażyńskiego, czy można wpuścić dziennikarki "Gazety Wyborczej", jego żona, kandydata PiS Natalia Płażyńska, z uśmiechem odpowiedziała, żeby je "wystawić za drzwi i do widzenia".

źródło: Onet