Szydło jeździła z kurierem, Morawiecki będzie wożony przez... TIR-owca. Tak wyglądają kadry SOP

Mateusz Marchwicki
Częstotliwość kolizji limuzyn przewożących najważniejsze osoby w państwie już dawno zaczęła być groteskowa. Jednak najnowsze doniesienia o nowym kierowcy Mateusza Morawieckiego pokazują, że sytuacja w Służbie Ochrony Państwa robi się tak samo niebezpieczna, jak śmieszna.
Nie wiadomo, czy to jeszcze śmieszne, czy już niebezpieczne. Fot. Łukasz Cynalewski/Agencja Gazeta
Tydzień temu okazało się, że kierowca wicepremier Beaty Szydło, który spowodował kolizję w Imielinie, jeszcze niedawno rozwoził paczki jako kurier. 26-latek jechał w samochodzie ochronnym, nie zdążył zahamować i wjechał w tył auta, w którym znajdowała się wicepremier.

Jak dowiadujemy się z ostatnich doniesień "Rzeczpospolitej", w przypadku obstawy SOP dla premiera Morawieckiego wcale nie jest lepiej. Kilka miesięcy temu, do tego grona dołączył 25-latek z uprawnieniem do prowadzenia pojazdów kategorii C. Do służby wstąpił w grudniu 2016 roku, kiedy to rozpoczął okres przygotowawczy, który według standardów powinien trwać trzy lata.


Jak ustaliła "Rzeczpospolita", przed wstąpieniem w szeregi SOP, 25-latek pracował w rodzinnej firmie transportowej w małej miejscowości i jeździł ciężarówką. – Nie kwestionując jego umiejętności, pojawia się wątpliwość, czy 25-latek posiada wystarczające doświadczenie żeby jeździć w kolumnie ochronnej najważniejszych osób w państwie – powiedział informator dziennika.

Problemy z bezpiecznymi podróżami VIP-ów nasiliły się po czystkach, które w dawnym BOR przeprowadził obecny rząd. Brak profesjonalizmu widać było choćby po wypowiedziach szefa SOP, gen. Tomasza Miłkowskiego w TVN24.

źródło: rp.pl