Przydługie spodnie, zapięty ostatni guzik marynarki. Nie to jest najgorsze w pomniku Kaczyńskiego

Bartosz Godziński
Zamiast budzić podziw i zadumę, jest obiektem drwin i krytyki. Pomnik Lecha Kaczyńskiego już stoi w Warszawie, a jego odsłonięcie zaplanowano w wigilię Dnia Niepodległości. Praktycznie wszystko jest z nim nie tak. – Zauważamy wizualną dysproporcję pomiędzy dumnie stojącym Lechem Kaczyńskim i skromnym marszałkiem, który ze spuszczoną głową opiera się o szablę – mówi w rozmowie z naTemat Jan Piekarski, ekspert od protokołu dyplomatycznego.
Autorzy pomnika Lecha Kaczyńskiego złamali nie tylko zasady politycznego dresscode'u. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

"Leszek Kaczyński był skromnym człowiekiem. Gdyby usłyszał za życia, że na pl. Piłsudskiego stanie Jego pomnik, i że będzie to monument wyższy niż pomnik Marszałka, to uznałby to za kpinę i szyderstwo" – napisał na Twitterze dziennikarz Jarosław Kurski.



– Regułą jest, że w marynarce nie zapinamy dolnego guzika, ale mamy wiele przykładów i zdjęć ludzi wybitnych, z arystokracji brytyjskiej, którzy tego nie robili. W zapiętych marynarkach chodził Winston Churchill, a niekiedy książę Filip czy książę Karol – mówi naTemat Jan Wojciech Piekarski, były ambasador i dyrektor Protokołu Dyplomatycznego MSZ.



Szpetne pomniki - domena Polski
Zapytałem mojego rozmówcę, który był ambasadorem RP w Belgii, Luksemburgu oraz Izraelu, czy na świecie też stawiane są tak karykaturalne pomniki.

– Nie kojarzę żadnego szpetnego pomnika. Zagranicą przywiązuje się to tego większą wagę. Stawiane są albo symboliczne, które przedstawiają pewną wizję artystyczną, albo naturalistyczne, faktycznie oddające rzeczywistą sylwetkę. W Polsce zwłaszcza pomniki Jana Pawła II przekraczają wszelkie normy przyzwoitości i estetyki oraz fakty historyczne – kwituje Jan Piekarski.