Japoński hit dostał nowe serce. Nissana Qashqai z silnikiem 1.3 wcale nie trzeba wstydzić się na autostradzie
Nissan Qashqai – klasyk nad klasyki, jeżeli chodzi o segment crossoverów. Jak na razie nowej generacji japońskiego hitu nie ma się co spodziewać, co nie oznacza, że nie zachodzą w nim zmiany. Tym razem trzeba ich szukać pod maską, gdzie inżynierowie dostali pole do popisu.
Idąc za powiedzeniem "lepsze wrogiem dobrego" Japończycy nie palą się do szybkiej zmiany generacji. Nie oznacza to jednak, że nie mają pomysłu na nowości. Tym razem postawiono na małą rewolucję pod maską.
Klasyka gatunkuAle najpierw – jak wygląda?
Przypomnijmy sobie najważniejsze rzeczy o tym aucie. Zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, Nissan Qashqai nadal jest nowoczesnym, ale nie przestylizowanym crossoverem. Ten samochód jest po prostu ładny.
Ostro narysowane przednie reflektory LED ze światłami do jazdy dziennej w kształcie przypominającym bumerang, masywna maska, trochę spokojniejszy tył samochodu i dwa przetłoczenia po bokach – tak można opisać najbardziej charakterystyczne elementy karoserii.
Fot. Nissan
Fot. naTemat
Fot. Nissan
Fot. Nissan
Bagażnik ma 410 litrów. Niektórzy konkurenci mają większe kufry, ale na rodzinne potrzeby i ten powinien być wystarczający. Dostęp do niego ułatwia wysoko podnoszona klapa i duży otwór załadunkowy.
Właściwości jezdne Qashqaia to pokaz poprawności. Zawieszenie jest komfortowe, a na dynamicznie pokonywanych wybojach (których na lokalnych drogach pod Gnieznem, gdzie sprawdzaliśmy nowy silnik, nie brakuje) jest stabilne i utrzymuje półtoratonowe auto w ryzach. Układ kierowniczy do sportowych nie należy, ale do połykania kolejnych kilometrów po różnych drogach nadaje się w sam raz.Jak to jedzie?
Fot. Nissan
Nowe serceNowość – silnik
Prawdziwa nowość to jednostka napędowa. Dotychczas Nissana Qashqai mogły napędzać diesle i dwa silniki benzynowe: 1.2 115 KM i 1.6 163 KM. Nissan zdecydował się na zastąpienie dwóch "benzyniaków" zupełnie nową jednostką o pojemności 1.3. Jest to wynik aliansu japońskiej marki z Renault, Mitsubishi i Daimlerem (ten sam silnik znajdziemy w nowym Mercedesie klasy A).
Fot. naTemat
Mały silnik, który musiał poddać się szeroko stosowanemu downsizingowi, może mieć 140 lub 160 koni mechanicznych. Dodatkowo mocniejsza odmiana może współpracować z automatyczną dwusprzęgłową skrzynią biegów DCT. I właśnie taką wersją przyszło mi jeździć po kujawskich i wielkopolskich drogach.
Fot. naTemat
Elastyczność silnika jest na wysokim poziomie. Wyprzedzanie nie jest problemem, a i płynna jazda ze stałą prędkością nie sprawia problemów. Po prostu: siadamy, odpalamy i bez zbędnych zmartwień pokonujemy kolejne dziesiątki kilometrów.
Fot. Nissan
Ceny Qashqaia zaczynają się od 84 490 złotych. Jednak topowa konfiguracja, którą miałem okazję jeździć, to już wydatek 141 390 zł, a to już sporo. Zwłaszcza, że do silnika benzynowego nie można dokupić napędu 4x4. Trudno jednak uwierzyć, że sprzedaż popularnego w Europie Nissana miałaby się załamać. Qashqai to ojciec wszystkich crossoverów i jest po prostu skazany na sukces.Ile kosztuje?
Fot. Nissan