Główny bohater afery KNF kłamał? Prawnik właściwie obalił wersję Chrzanowskiego
Wymieniony w tekście "Gazety Wyborczej" prawnik Grzegorz Kowalczyk twierdzi, że zna Marka Chrzanowskiego, czyli głównego bohatera w aferze KNF, ale nie rozmawiał z nim o pracy. To reakcja Kowalczyka na opisaną w tekście "GW" propozycję korupcyjną, jaką Chrzanowski miał złożyć Leszkowi Czarneckiemu.
"Znajomość (Chrzanowskiego i Kowalczyka – red.) wynika stąd, że przez 20 lat obsługiwał on prawnie i przyjaźnił się z rodzicami żony Chrzanowskiego. Chrzanowski więc kłamał mówiąc, że nie jest w żaden sposób z Kowalczykiem powiązany" – napisał na Facebooku Sławomir Mentzen z partii Wolność.
Prawicowy polityk sarkastycznie zwraca uwagę na fakt, że Chrzanowski "oprócz mijania się z prawdą musi charakteryzować się specyficznym poczuciem humoru". "Gdyby przyjąć jego wersję za prawdziwą, to polecił Czarneckiemu obcego sobie prawnika, próbował ustalić sposób jego wynagradzania, czas trwania umowy a także to, że prawnik zostawi wszystkie inne zlecenia i zajmie się tylko bankiem" – stwierdza Mentzen. To wszystko Chrzanowski teoretycznie miał robić bez zgody i wiedzy Kowalczyka.
Z Chrzanowskim wiąże się jeszcze głośna już sprawa kredytów, jakie miał uzyskać w banku BZ WBK, kiedy jego szefem był Mateusz Morawiecki. Tak przynajmniej wynika z oświadczenia majątkowego Chrzanowskiego, którego skan zamieścił na Twitterze Adam Szłapka z Nowoczesnej.
Co oferował Chrzanowski Czarneckiemu?
Przypomnijmy, że w głośnym artykule "Gazety Wyborczej" pojawiły się informacje, jakoby Marek Chrzanowski, ówczesny szef KNF, miał złożyć Leszkowi Czarneckiemu z Getin Noble Banku propozycję korupcyjną.
Bankier miał zatrudnić wskazanego przez Chrzanowskiego prawnika. Wynagrodzenie dla niego miało być powiązane z wynikiem banku, czyli wynosić około 40 mln zł. Tym prawnikiem miał być właśnie wymieniony z imienia i nazwiska Grzegorz Kowalczyk, radca prawny prowadzący kancelarię prawną w Częstochowie.