Węgierski scenariusz. Tak wyglądało przejmowanie banków przez ludzi Orbana

Katarzyna Zuchowicz
Media, szkoły, samorządy – do tej pory głównie tu było widać podobieństwa między PiS a rządami Orbana. Ale ostatnia afera nadała "scenariuszowi węgierskiemu" nowy wydźwięk, bo o bankach nikt do tej pory nie myślał. A teraz czytamy opinię prezesa Instytutu Spraw Publicznych, która może przerażać: " Wątek z doprowadzeniem Getin Noble Banku do ruiny i przejęcia przez państwo za przysłowiową złotówkę jest wypisz, wymaluj scenariuszem, który stosuje ekipa Viktora Orbána".
Po aferze bankowej w mediach coraz częściej pojawia się ostrzeżenie przed scenariuszem węgierskim. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych, powiedział wprost w wywiadzie dla portalu Wiadomo.co, że chodzi o przejmowanie prywatnego biznesu przez osoby bliskie premierowi Węgier. I obrazowo przedstawił, jak to wygląda: "Wysyła się autobus audytorów, oni coś znajdują i doprowadzają firmę na skraj ruiny, a na końcu właściciel dostaje propozycję okazyjnej 'sprzedaży' firmy określonej osobie. To jest właśnie model Orbánowski".
dr Jacek Kucharczyk
prezes Instytutu Spraw Publicznych

"Budapeszt w Warszawie nie polega już tylko na tym, że władza podporządkowuje sobie sędziów i wysyła ich na wcześniejszą emeryturę, kontroluje media publiczne, ale też próbuje podporządkować sobie sektor prywatny". Czytaj więcej

"Tam wszystko jest pod kontrolą"




Sprawa banków rozgrywała się na Węgrzech powoli, na przestrzeni ostatnich ośmiu lat, odkąd Fidesz przejął władzę, i z perspektywy przeciętnego Polaka, raczej było to nie do wychwycenia.

– Był międzynarodowy kryzys finansowy, ale rząd Fideszu uznał, że to banki muszą za niego zapłacić i w 2010 roku nałożył na nie ogromny podatek. Niektóre były faworyzowane, widać było, jak kalkulowano, bo niektóre płaciły mniej. Inne na tym straciły – naświetla nam tło bankowych przetasowań Gulyas Balazs, działacz węgierskiej opozycji (w Święto Niepodległości był w Łodzi).



"Instytucja objęta nadzorem Kancelarii Premiera"
Firma byłego mera Felcsút kupiła 49 procent udziałów w MKB. Lőrinc Mészáros to za rządów Fideszu jedna z najbogatszych osób w kraju. Powiązane z nim firmy stoją m.in. za lokalnymi mediami, wygrywają przetargi. – Na Węgrzech wszystko zależy od premiera i ustawionych wokół niego oligarchów. Mer Felcsút jest tego symbolem. Stał się trzecim najbogatszym człowiekiem w państwie – mówi prof. Góralczyk.



"Bank wspiera wszystkie pomysły premiera"
Sam bank centralny to inna historia. – Bank centralny i Rada Polityki Pieniężnej są całkowicie w rękach Fideszu. Bank Centralny od lat jest kierowany przez zaprzyjaźnionego z premierem Györgya Matolcsy'ego. Między premierem, a szefem banku centralnego jest personalny układ, to są ludzie sobie bliscy i zaufani. Sprawa jest więcej niż jasna– mówi prof. Bogdan Góralczyk.

Jak przekłada się to na praktykę? – Jeśli przyjdzie co do czego, to bank centralny wspiera wszystkie pomysły premiera. Zdominowanemu przez Fidesz parlamentowi udało się również przeforsować odpowiednik Rady Polityki Pieniężnej, który jest całkowicie pod kontrolą rządzącej partii – dodaje.


Węgry nie są dużym krajem, dużych banków też nie ma wielu. Prof. Góralczyk mówi, że oligarchowie bardziej zajęci są inwestycjami i przetargami. – Inne banki, w tym zachodnie, muszą negocjować z rządem swoją obecność, ale szczegółów nikt nie ujawnia, co jest zrozumiałe. To są rzeczy poufne. Banki muszą iść na ugodę z władzą. Jeżeli tego nie zrobią, mogą zostać usunięte z kraju. Były takie przypadki, np. banków włoskich czy austriackich. Ale z reguły, jeżeli bankom opłaca się działalność, to idą na ugodę – zaznacza.

Choć nie wyobraża sobie czarnego scenariusza w Polsce, uważa, że trzeba przed nim ostrzegać: – Nie życzyłbym sobie, żeby taki scenariusz się spełnił, bo jest to scenariusz dominacji jednego człowieka i rządów jednoosobowych. A także oligarchizacji, z którą nierozerwalnie związana jest zinstytucjonalizowana korupcja.