Jechał na wytrzeźwiałkę przepełnionym radiowozem. Poskarżył się i sąd przyznał mu rację

Kamil Rakosza
Zatrzymany mężczyzna poskarżył się na policję, ponieważ odbył podróż na izbę wytrzeźwień skuty kajdankami, leżąc na podłodze bez zapiętych pasów, a na dodatek w przepełnionym Mercedesie Sprinterze. Kierowca radiowozu stanął przed sądem obwiniony o wykroczenie i został ukarany grzywną.
Zatrzymany mężczyzna poskarżył się na przepełniony radiowóz. Sąd przyznał mu rację. Fot. Łukasz Węgrzyn / Agencja Gazeta
Do zdarzenia doszło w lutym 2016 roku we Wrocławiu – podaje "Gazeta Wrocławska". W jednym z tamtejszych hosteli miało się awanturować dwóch mężczyzn. Według zeznań jednego z nich, zostali zatrzymani, skuci kajdankami i rzuceni na podłogę przepełnionego radiowozu. Policjanci zabrali ich na izbę wytrzeźwień.

Jeden z przewożonych mężczyzn zgłosił wykroczenie, argumentując je m.in. tym, że policja prowadzi sporo działań, mających na celu uświadamianie kierowców z zagrożeniem płynących z niezapinania pasów lub zabierania "nadprogramowych" pasażerów. A tymczasem funkcjonariusze sami dopuścili się wykroczenia.


Sprawą zajął się Komisariat Policji Wrocław Stare Miasto, a prowadzący sprawę policjant uwzględnił zarzut, że w policyjnym mercedesie Sprinterze przewożono więcej niż osiem osób – dla tylu osób przeznaczony jest samochód.

Kierowca radiowozu Przemysław S. prosił, aby nie karać go grzywną, bo "już samo uznanie winnym jest dużą nauczką na przyszłość". Sąd umorzył sprawę stwierdzając, że normy określające dozwoloną liczbę przewożonych osób nie dotyczą aut policyjnych. Jednak zatrzymany mężczyzna, który był w procesie oskarżycielem posiłkowym, odwołał się od tej decyzji.

"Gazeta Wrocławska" poinformowała w piątek, że Sąd Okręgowy we Wrocławiu ukarał kierowcę radiowozu karą 200 zł grzywny.

Źródło: "Gazeta Wrocławska"