Szydło nie wytrzymała i ostro zaatakowała Tuska. "Gdzie poszanowanie Konstytucji?"

Rafał Badowski
Od słów Donalda Tuska o współczesnych bolszewikach minął ponad tydzień. A jednak wciąż wypowiedź ta wywołuje emocje na prawicy. Postanowiła się do nich odnieść Beata Szydło. Była premier dostrzega u Tuska pokusę, by wrócić do krajowej polityki. Jednak zapewnia, że jest spokojna o losy prezydentury, gdyż PiS ma "bardzo dobrego kandydata", jakim jest Andrzej Duda.
Beata Szydło zaatakowała Donalda Tuska w wywiadzie dla tygodnika "Sieci". fot. Grzegorz Bukała/Agencja Gazeta
– Słuchając bredni o bolszewikach, mam też gorzką satysfakcję. W PiS od dawna uważamy, że Donald Tusk nie ma moralnych kompetencji do sprawowania wysokich stanowisk w Europie – ocenia Szydło w tygodniku "Sieci".

Argumentuje, że Tusk pełni funkcję, która zobowiązuje go do bezstronności, tymczasem otwarcie i jednoznacznie zaangażował się we wsparcie opozycji w jednym z krajów członkowskich UE i występuje przeciw rządowi wybranemu w demokratycznych wyborach. Szydło pyta: "gdzie poszanowanie Konstytucji".

– Do niedawna wydawało mi się, że na dobre porzucił polską politykę i będzie tylko od czasu do czasu włączał się w nią, aktywnie wspierając opozycję – dodała Beata Szydło w rozmowie z tygodnikiem braci Karnowskich.


Szydło o prezydenckich szansach Tuska
Zdaniem Beaty Szydło niewykluczone jest, że Donald Tusk wróci jako kandydat na prezydenta. – Każde pojawienie się szefa RE w Polsce wiąże się z organizacją spektakularnego show – ocenia. Zastanawia się jednocześnie, czy PO ze Schetyną na czele jest w stanie zaakceptować go jako swojego kandydata.

Zdaniem Szydło, im mocniej Tusk się wypowiada, tym większe wywołuje przerażenie u obecnych liderów opozycji. Według byłej szefowej rządu komplementowanie Tuska jest jak radość karpi z okazji nadchodzącej Wigilii. Ocenia, że PiS nie ma się czego obawiać, gdyż ma swojego kandydata Andrzeja Dudę, który wygra wybory, bo okazał się bardzo dobrym prezydentem.

Innym ciekawym wątkiem wywiadu Szydło dla "Sieci" było "zlecenie" na nią, o którym wspomniała. Była premier podejrzewa kogoś z obozu rządzącego o inspirowanie szeregu publikacji na swój temat w mediach.

źródło: "Sieci"