To on zdradził Koalicję Obywatelską dla PiS-u. Jego mina mówi wszystko

Tomasz Ławnicki
"Hańba", "sprzedawczyk", "zdrajca" – takie okrzyki rozległy się na sali obrad sejmiku śląskiego pod adresem Wojciecha Kałuży. Gromkie brawa bili mu natomiast samorządowcy z PiS. Radny Kałuża jest sprawcą bodaj największej powyborczej sensacji – opuścił Nowoczesną i przeszedł do PiS. Tym samym Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę w województwie.
Wojciech Kałuża z Borysem Budką w tle na wiosennej prezentacji kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Żor. Teraz, jesienią, Kałuża zdecydował się wesprzeć PiS. Fot. Kamila Kotusz / Agencja Gazeta
Wojciech Kałuża z Nowoczesnej był do tej pory wiceprezydentem Żor. Wiosną Koalicja Obywatelska poparła jego kandydaturę w wyborach na prezydenta miasta, ale we wrześniu Kałuża zmienił plan – poparł inną kandydatkę z komitetu Żorska Samorządność i zdecydował się na start w wyborach do sejmiku śląskiego. Mandat wywalczył, ale zanim jeszcze złożył przysięgę, wywinął kolegom taki numer, że usłyszała o nim cała Polska.

Tuż po tym, jak w śląskim sejmiku zawiązała się koalicja PO, Nowoczesnej PSL i SLD, radny Wojciech Kałuża postanowił zmienić polityczne barwy. Na moment przed pierwszą sesją sejmiku Kałuża stanął obok wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego i oświadczył, że przechodzi  do PiS ponieważ... jego partią jest Śląsk.