Dzieciaki w szkołach naśladują Lorda Kruszwila. A bogaty nastolatek "robi sieczkę z mózgu"

Bartosz Godziński
Postać wykreowana na YouTube przez nastolatka uosabia cechy, za które nienawidzimy majętnych osób. Lord Kruszwil to rozpuszczony dzieciak z bogatego domu, który frustruje rodziców, a dla swoich rówieśników jest wzorem do naśladowania. Zapytałem ich, dlaczego się nim fascynują.
Lord Kruszwil to gwiazda internetu i zły przykład dla nastolatków. Screen z YouTube
Był sobie kiedyś youtuber, co się zwał Testoviron. Szpanował swoimi rolexami oraz szydził z biednych Polaków w majtkach Calvina Kleina. Ordynarna forma jego twórczości skłaniała do refleksji i niwelowania własnych wad. Era Testovirona zakończyła się lata temu, ale jego duch wciąż unosi się w internecie.

Słaba kopia Testovirona
Lord Kruszwil nie jest jego reinkarnacją, nie jest też "młodym Testovironem", jak się zwykło o nim mówić. Jego prowokacja jest prosta i oczywista, ale wywołuje zamierzony cel – doprowadza do wściekłości wielu widzów. Niestety, część dzieciaków bierze to wszystko na serio i naśladują jego próżność i przedmiotowe traktowanie ludzi.
Obecnie Kruszwil ma ponad 2,2 mln subskrybentów, a jego nagrania wyświetlono ponad 250 milionów razy. Jego rosnąca popularność nie dziwi i początkowo był nawet intrygujący, kiedy wrzucał filmiki zatytułowane "Jak się umyć?" (rzecz jasna w mleku i złotej maseczce kolagenowej na twarzy). Kanał w niecały rok zyskał rzeszę fanów, a jego sława urosła do niebezpiecznych rozmiarów. Dorośli przełączają go po paru minutach, ale dzieciaki z podstawówki wręcz ubóstwiają.


Prestiżowy youtuber
Z Kruszwilem jest jak z disco polo. Niby nikt się nie przyznaje, ale każdy go kojarzy i zna jego tekst z "prestiżem" na czele. Do facebookowej grupy "Lordowie Kruszwila" należy 170 tysięcy osób. Powysyłałem pytania o powód fascynacji do kilkunastu osób, większość mi nie odpisała lub skomentowała: "cringe typek, tyle w temacie" – ewentualnie go zwyzywano. Jednak do grupy należą.

– Zrobił coś nowego, nikt na polskim YouTubie nie nagrywał życia bogacza – odpisał mi Wiktor. – Oglądam Kruszwila od jego początków i będę z nim zawsze – dodał i zakończył wypowiedź emotką serduszka.

– Ludzie w dzisiejszych czasach lubią osoby kontrowersyjne. Marek właśnie nią jest – tłumaczy mi Ola z grupy Lordowie Kruszwila. Marek to rzecz jasna imię youtubera.

– Pokazał w internecie coś nowego, czego nikt wcześniej nie przedstawił. Ludziom się to spodobało! Każdy, mimo iż nie znał go wcześniej i nie wiedział co tworzy, wbił z czystej ciekawości. No, przyznajmy, kogo nie przyciągnie tytuł np. "Płacę za subskrypcje! Pieniądz to pieniądz". Każdy chce zobaczyć, o co chodzi – mówiła mi fanka.

Poza internetem miałem mniejsze problemy ze znalezieniem rozmówców, bo praktycznie wszyscy znajomi rodzice nastoletnich dzieci wiedzą kim jest ten "bogaty dzieciak z internetu" i przestrzegają przed nim swoje pociechy.

Nie chcę tego, bo jest za tanie
W warszawskich liceach trwa poruszenie, bo znana telewizja zamierza nakręcić o nim reportaż do programu śniadaniowego. Szukani są chętni wśród nastolatków, a rodzice są oburzeni, że TVN chce promować Kruszwila (choć tak naprawdę nie wiadomo, czego miałby dotyczyć materiał).

16-letnia uczennica liceum, o którym pisaliśmy w tym artykule, nie jest fanką youtubera i podchodzi do całego zamieszania z dystansem. Jednak jej znajome, na co dzień hejtujące Kruszwila, gdy dowiedziały się o castingu do telewizji, zaraz chciały wziąć w nim udział.

Przyznała mi, że niektórzy rówieśnicy naśladują idola z internetu. Jedni kręcą filmiki parodiujące Kruszwila, ale inni biorą jego "nauki" do serca. – Jest kilku chłopaków, którzy w podobny sposób obnoszą się swoim majątkiem, a raczej majątkiem rodziców. Nie chcą na przykład kupić bluzy z nazwą liceum... bo jest za tania – mówi mi 16-latka. Są też dziewczyny, które mówią, że "Kruszwil to mój mąż".
Tak naprawdę chwalenie się majątkiem rodziców przez uczniów to nie wymysł internetu. Sam pamiętam jak na lekcji kolega z nieco bogatszej rodziny oznajmił mi ni stąd, ni zowąd: "Hmmm mam ochotę na naleśniki, ale zamówię sobie pizzę na koszt rodziców". Już o tym zapomnieliśmy, ale placek na telefon był w latach 90. towarem prestiżowym.

Rodzice są wściekli
Dotarłem do rodziny, w której wszyscy kojarzą postać Lorda Kruszwila. 10-letni syn woli bardziej matematykę niż jego filmiki. Choć wcześniej go oglądał. – Jest głupi – mówi mi młodziak. – Cały czas gada, że jest "prestiżowy", podpala Słodziaki z Biedronki, ciągle męczy Kamerzystę – przyznaje 10-latek.

Jego o rok starszy brat jeszcze do niedawna subskrybował kanał Lorda. – Bo był śmieszny. Teraz wolę Kamerzystę, bo jest śmieszniejszy i ma fajniejsze rzeczy. Kruszwil ostatnio tylko narzeka i lubi go za dużo osób – tłumaczy mi 11-latek. Youtuber stał się za bardzo mainstreamowy, ale jego operatorowi rekordowo przybywa widzów.

Kruszwil ze swoim Kamerzystą ostatnio podpadli społeczności Wykopu w zupełnie inny sposób. Wszystko przez filmik, na którym dewastują cudzy teren. "Dla potrzeb filmu jedzie na zasiane pole, na którym 'driftuje' niszcząc przyszłe plony i ciężką pracę rolnika" – czytamy w opisie filmu na Wykopie.
Za to 41-letni ojciec dwójki chłopaków był wściekły, gdy ze mną rozmawiał. – Kruszwil robi dzieciakom sieczkę z mózgu. Przedstawia wypaczoną optykę, żeby nic nie robić, tylko mieć – mówi mi zdenerwowany Marcin. – Według niego całe życie opiera się na posiadaniu, a luksusowe produkty są łatwo dostępne. To może doprowadzać do frustracji – uzupełnia.

Kruszwil niczym Grey
Wyłamuje się ze schematów, pokazuje swoje możliwości i kreuje się na mentora nastolatków. – Uzyskuje dzięki temu to, co chce: emocje, którymi się żywi, oraz oglądalność. Prawdopodobnie zabija też w ten sposób nudę i pustkę. Może kiedyś będzie się tego wstydził, ale teraz ma niezły ubaw – mówi naTemat terapeutka Miłosława Janc z gabinetu "Self" Przyjazne Terapie.

Dla niektórych widzów jest to też jest sygnał, że skoro on może, to mi również może się udać - robiąc coś jeszcze bardziej szalonego. Taka forma funkcjonuje od zawsze, a internet to ułatwia.

– On nic nowego nie wymyślił. Przypomina to sytuację z "pokoleniem '50 twarzy Greya'" - korzysta z wyrafinowanych metod, by sprawić przyjemność kobiecie, ale powiedzmy sobie szczerze – szału nie ma – tłumaczy terapeutka. Oglądanie Kruszwila szkodzi?
Przy postawie negującej wszelkie wartości, prócz wartości pieniądza, jego mocno zmontowane filmy i sposób bycia też mogą być jedną wielką ściemą. Mógł się jednak wkręcić w to i stać "potworem", którego stworzył. Oglądanie youtubera może przynieść trzy efekty. – Wszystko zależy od kondycji psychicznej i świadomości widza – przyznaje moja rozmówczyni.

Jedna osoba może oglądać i dużo zyskać, bo stwierdzi "matko, jaki pustak, jak się można tym zachwycać?", i będzie wiedzieć, z jakimi ludźmi nie chce mieć do czynienia. Druga osoba będzie się nim fascynować, podziwiając odwagę, szukając ujścia agresji. Tacy buntownicy też będą się nim żywić, np. przedmiotowym traktowaniem kobiet.

– Trzecia osoba pomyśli, że jest nikim, bo go nie stać na takie rzeczy. W tym wieku dzieci są mało stabilne, a oddziaływanie rówieśników pogłębia chaos. Konsekwencje tego mogą być różne, włączając w to depresję czy samobójstwo – wyjaśnia Miłosława Janc, terapeutka. Dlatego duża w tym rola rodziców, by wytłumaczyli dzieciom, o co w tym wszystkim chodzi.

Kanał Lorda Kruszwila trzeba po prostu traktować jako internetowy performance, specyficzny happening, kabaretowy trolling średnich lotów, a nie dokument czy wzór do naśladowania. Naiwna młodzież papugując jego sposób bycia wpada w pułapkę. Życie bogatych ludzi wcale tak nie wygląda, więc nigdy tego nie osiągną, a youtuber wykorzystuje ich aspiracje do podbijania swojego "prestiżu".