Palec prezesa zrugał Tarczyńskiego, pogroził Siarkowskiej. Oto, co mówi mowa ciała Kaczyńskiego

Daria Różańska
Jarosław Kaczyński w swoich publicznych wystąpieniach nie kryje emocji, nie przejmuje się dress codem i obecnością dziennikarzy. Jak ktoś go zdenerwuje, to wybucha. I nie ma tu wyjątków. Prezes nie oszczędza nawet posłów własnej partii. Niczym "srogi" ojciec przywołuje ich do porządku i na każdym kroku pokazuje miejsce w szeregu. – Tak jak marszałek Piłsudski wzywał ministrów do Sulejówka, tak prezes Kaczyński wzywa do swojej ławy w Sejmie lub do siedziby partii – zauważa ekspert ds. mowy ciała, Maurycy Seweryn.
Jarosław Kaczyński podczas wieczornego bloku głosowań. Styczeń 2018 rok. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
A Piotr Mencina dodaje: – Pan Kaczyński bez skrępowania ujawnia swój aktualny stan. Może to być spowodowane poczuciem siły, pewności siebie i swoich racji lub brakiem zahamowań w publicznym wyrażaniu siebie. Jest ponad tym i nie uzależnia swoich reakcji od potrzeb wizerunkowych – po prostu nie dba zbyt mocno o swój wizerunek.

Co mówią gesty i zachowanie prezesa PiS wobec ministrów i posłów partii rządzącej? Coraz częściej kamery stacji telewizyjnych rejestrują, jak Jarosław Kaczyński reaguje na sprzeciw czy wypowiedzi, które nie przypadły mu do gustu.


Poniżej prezentujemy kilka sytuacji z udziałem prezesa i posłów Prawa i Sprawiedliwości. Wybraliśmy te, o których w mediach było szczególnie głośno. O komentarz poprosiliśmy dwóch specjalistów – ekspertów i trenerów mowy ciała: Piotra Mencinę i Maurycego Seweryna.
Pogroził palcem Siarkowskiej
21 listopada w Sejmie trwa debata nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. Na mównice wchodzi posłanka Anna Maria Siarkowska, która przed przejściem do PiS, była związana z ruchem Kukiz'15.

I za moment powie coś, co będzie nie po myśli prezesa, który chce rakiem wycofać się z niektórych zmian w wymiarze sprawiedliwości.
Prezes Jarosław Kaczyński wymownie grozi palcem posłance PiS, Annie Siarkowskiej.Fot. Screen z Polsatnews.pl
– Wycofywanie się ze słusznych reform w obszarze wymiaru sprawiedliwości, pod naciskiem instytucji unijnych, wykorzystanych do walki politycznej wyznacza granice naszej suwerenności w bardzo nieciekawym miejscu – mówi twardo Siarkowska. Z sejmowych "tyłów" ktoś krzyczy "brawo"; inni klaszczą.

Ministrowie i ważniejsi posłowie, siedzący z przodu, milczą. Posłanka Siarkowska opuszcza mównicę, przechodzi obok prezesa PiS, na co ten wymownie porusza głową i grozi jej palcem. Srogim wzrokiem patrzą na nią też posłowie siedzący obok Jarosława Kaczyńskiego: Gowin i Terlecki. Sama Siarkowska nerwowo poprawia włosy i wraca na miejsce ze spuszcza głową.

Piotr Mencina, ekspert i trener mowy ciała: Komentarz do tej sytuacji jest jednoznaczny. Widzimy człowieka pewnego siebie i posłankę, która została skarcona jak dziecko. Mamy tu właściwie dwa gesty. Jeden z nich pokazuje brak zgody na pewną argumentację, która została wyrażona przez posłankę z mównicy sejmowej. A bezpośrednio po tym nastąpił kolejny, czyli "grożenie palcem". To klasyczny ojcowski gest, który wskazuje na brak zadowolenia, a jednocześnie ma być przestrogą dla innych.

Publiczne używanie wobec koleżanek i kolegów gestów powszechnie odbieranych jako karcące – zwłaszcza w połączeniu z brakiem jakiejkolwiek reakcji osób pokrzywdzonych – wskazuje na realną władzę, którą pan Kaczyński dysponuje w swoim środowisku.

Można dywagować czy jest to stosowne zachowanie czy nie. Z pewnością jest niemiłe dla osób tak potraktowanych np.: niedbałe gesty przywołujące do siebie, gesty grożące wyprostowanym palcem, towarzysząca tym gestom mimika złości, jednoznacznie wskazują na niezadowolenie związane z wypowiedzią lub czynem drugiej osoby. Taki "feedback" w przestrzeni publicznej z pewnością deprecjonuje te osoby w oczach innych.

Maurycy Seweryn, ekspert ds. mowy ciała:
Gest wykonywany przez pana Jarosław Kaczyńskiego jest odbierany przez większość populacji jako bardzo negatywny. Niektórzy nazywają go "gestem szkolnym". Kojarzy się bowiem z karceniem przez nauczyciela. Nie mniej w tym przypadku nie jest on najważniejszy. Warto zauważyć, co go poprzedziło i jak zachował się szef PiS już po jego wykonaniu.


Dominik Tarczyński
poseł PiS (podczas posiedzenia Sejmu 7 listopada)

Dumni Polacy, którzy będą szli w marszu, to nie są ani rasiści, ani faszyści, a ten idiota od dwóch winek na niemieckim lotnisku obraził Polaków, i wnioskuję panie marszałku o ukaranie tego idioty, ponieważ nie ma prawa obrażać 60, czy stu, czy miliona Polaków.

W pierwszej ławie – w towarzystwie Stanisława Piotrowicza i Mariusza Błaszczaka – jak zwykle siedział prezes. Podczas wystąpienia Traczyńskiego Kaczyński tylko nerwowo poruszał brodą. A kiedy poseł opuścił mównicę, prezes PiS przywołał go ręką i skarcił.

Piotr Mencina, ekspert i trener mowy ciała: Na pewno jest to kolejny przykład sytuacji, w której pan Kaczyński wyraża siebie natychmiast po zaistnieniu pewnego emocjonalnego zdarzenia. Rzeczywiście, widać na tym nagraniu, że prezes Kaczyński jest podenerwowany tym, co się dzieje, dlatego natychmiast przywołał do siebie posła.

To przypomina trochę działania trenera kadry piłkarskiej. Ci piłkarze biegają po boisku, walczą, reprezentując m.in. tego trenera. I on przywołuje poszczególnych zawodników do linii bocznej i udziela im pewnych wskazówek dotyczących przebiegu gry. I to jest dokładnie taka sytuacja.


Maurycy Seweryn:
O jeszcze silniejszej dominacji i pewności siebie pierwszego posła świadczy gest wezwania do siebie pani premier Beaty Szydło. Przeważnie gdy posłowie chcą coś powiedzieć ministrom, to podchodzą do ław rządowych. Niekiedy jest to publiczna demonstracja znajomości z najważniejszymi osobami w kraju. Tak jak marszałek Piłsudski wzywał ministrów do Sulejówka, tak prezes Kaczyński wzywa do swojej ławki w Sejmie lub do siedziby partii.

Piotr Mencina: To pokazuje, jak wielką rolę za czasów premierostwa Beaty Szydło odgrywał pan Kaczyński w partii rządzącej.


Zdjęcie wykonane po przemówieniu Błaszczaka na temat nawałnic. Wrzesień 2017 roku.Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Wymowne jest także inne zdjęcia. Wykonano je we wrześniu 2017 rok, kiedy Mariusz Błaszczak był jeszcze szefem MSWiA. Ten właśnie skończył sejmowe przemówienie dotyczące nawałnic, jakie przeszły przez Polskę. Wówczas zapowiadał: "Nie jesteśmy rządem teoretycznym, będziemy pomagać". Mówił też o "prymitywnych i bezczelnych atakach opozycji".

Piotr Mencina:
Na zdjęciu prezesa Kaczyńskiego i ministra Błaszczaka na pewno widać mężczyznę pewnego siebie, w bardzo jednoznacznej pozycji. Pan Kaczyński jest wyprostowany, patrzy ministrowi Błaszczakowi w oczy, dłonie ma wsparte na biodrach. To pozycja manifestująca pewność siebie i poczucie władzy.

Kolejna sytuacji z udziałem prezesa Kaczyńskiego i ministra Błaszczaka, mogła wyniknąć z niedopracowanego protokołu. Mogło się bowiem zdarzyć, że osoby z ich sztabów nie dogadały się wcześniej co do planu i stąd ta niezręczna sytuacja.

Ogólnie, mowa ciała pana Kaczyńskiego jest naturalna i ugruntowana w realiach dawnej przeszłości – nie nosi znamion intensywnego treningu i adaptacji do aktualnej rzeczywistości. Po prostu podkreśla emocje.

Pan Kaczyński zdaje się bagatelizować rolę konwenansów związanych ze znaczeniem mowy ciała czy zasad dress-code. Na przykład niezależnie od sytuacji nosi taki sam garnitur, ma praktycznie zawsze rozpiętą marynarkę (podobnie jak Trump), krawat oraz spodnie o niedostosowanej długości. Jest za to odważnym mówcą i sprawnym liderem, który potrafi utrzymać się przy władzy własnego obozu politycznego przez wiele lat.

Maurycy Seweryn:

Ułożenie, które widać na zdjęciu nazywane jest "kogucik" albo "Piotruś Pan". Jest to pozycja demonstrowania dużej pewności siebie, a niekiedy nawet agresji. Gdyby nie brzuszek, prezes Kaczyński podszedłby do swojego ministra tak blisko, jak podchodzą bokserzy podczas ważenia tuż przed walką.

To ewidentnie nie podoba się samemu ministrowi, ponieważ uciekł wzrokiem. Prezes stoi za blisko, w tzw. przestrzeni osobistej ministra Błaszczaka, a dodatkowo położeniem dłoni na balustradzie sygnalizuje, że jest zdenerwowany.
"Nakrzyczał" na Jakiego


Maurycy Seweryn: Wysoka gestykulacja świadczy o chęci zdominowania w czasie rozmowy swojego współpracownika. Rozstrzelenie palców w tym momencie mogłoby świadczyć o silnych emocjach u pana prezesa, ale w połączeniu z mimiką, przyjmuje inne znaczenie.

Gest stosowany przez pana Jarosława Kaczyńskiego nazywany jest "zderzakiem". Polityk znajduje się lub spodziewa się, że znajdzie się w sytuacji konfrontacji (gest "spodziewam się konfliktu").

Piotr Mencina:
Pan Kaczyński bez skrępowania ujawnia swój aktualny stan. Może to być spowodowane poczuciem siły, pewności siebie i swoich racji lub brakiem zahamowań w publicznym wyrażaniu siebie. Jest ponad tym i nie uzależnia swoich reakcji od potrzeb wizerunkowych – po prostu nie dba zbyt mocno o swój wizerunek.

Jest to wewnętrzny sposób komunikowania się w partii rządzącej. To kwestia indywidualnych zachowań poszczególnych członków, którzy tworzą obóz rządzący. Łączące ich relacje czasami ujrzą światło dzienne i widzimy, że prezes Kaczyński jest człowiekiem, który wszystko trzyma silną ręką i ma władzę graniczącą z absolutną.