"Wałęsa był pewnym siebie ignorantem". Oriana Fallaci tak oceniła go po słynnym wywiadzie, prawica korzysta

Katarzyna Zuchowicz
"Wałęsa był próżnym, pretensjonalnym, pewnym siebie ignorantem" – stwierdziła kiedyś Oriana Fallaci, nieżyjąca już słynna włoska dziennikarka, autorka wywiadu z Lechem Wałęsą w 1981 roku. Jej słowa ochoczo podchwytują przeciwnicy Wałęsy, a teraz po przesłuchaniu w gdańskim sądzie, cytat udostępniła nawet rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Postanowiliśmy wrócić do tamtego wywiadu. Co i dlaczego zirytowało Fallaci w Wałęsie?
Oriana Fallaci rozmawiała z Lechem Wałęsą w 1981 roku. Przyjechała do Gdańska. Fot. histografy.pl/oriana-fallaci-lech-walesa/
Beata Mazurek udostępniła tweeta dziennikarza "Gazety Polskiej" z ironicznym komentarzem: "Fallaci-jedna z najbardziej znanych dziennikarek XX wieku".


– Łatwo w ten sposób można przyłożyć Wałęsie, pokazując że tak już ponad 30 lat temu uważała znana dziennikarka. Ale mnie nie dziwi, że tak do odebrała. On taki był. I nie tylko ona miała wtedy wrażenie, że Lech Wałęsa kocha siebie. Co tam mu jakaś Oriana Fallaci, która nie mieszkała w komunizmie, nie narażała się. Ona mu będzie mówiła, co dobre, a co złe? – mówi naTemat Jerzy Borowczak, poseł PO, były opozycjonista.





Na próżno szukać wywiadu w internecie. Znajdziemy go w książce "Wywiad z władzą" oraz w wersji audio na YouTube, która trwa niemal 50 minut.

Lech Wałęsa niczego nie owijał w bawełnę. Trzeba przyznać, że od razu uprzedził, że nie jest dyplomatą, mistrzem ceremonii, intelektualistą, tylko prostym człowiekiem, robotnikiem. Nie ma wykształcenia, w życiu nie przeczytał ani jednej książki. Potem jeszcze wspominał, że książki go nudzą, jak zacznie czytać, zatrzymuje się na piątej stronie. Problemy zawsze rozwiązywał sam. Również techniczne, jak naprawa telewizora.

Wejście było mocne tym bardziej, że to on postanowił zadać pierwsze pytanie, czym zirytował Fallaci.

– Chcę osiągnąć pewien cel i nie obchodzą mnie książki, wywiady, pani wywiad, pani, Nagroda Nobla. Nie mam kompleksów w stosunku do generałów, premierów ani do pani. Mogę uderzyć pięścią w stół premiera, puścić kantem generała, nie mówiąc mu nawet do widzenia. A jeśli chodzi o panią, to ja zadam pierwsze pytanie: Ile mogę stracić na tym wywiadzie? Dlaczego mi się pani tak przygląda? – tak to się zaczęło. Od samego początku było wyczuwalne starcie.
Zacytujmy fragment:

– Przyglądam się panu, bo jest pan podobny do Stalina. Czy ktoś to panu mówił? Mam na myśli wygląd, taki sam nos, profil, te same rysy twarzy, wzrost, budowa ciała – odparła Fallaci.

– Nie nikt mi tego nie mówił. Nie obchodzi mnie to. Nie chcę tego wiedzieć. Ale nie odpowiedziała pani jeszcze na moje pytanie. Dlatego zadam następne: jak pani napisze ten wywiad? Pytanie odpowiedź? Czy jednym ciągiem z komentarzami w środku tekstu. Bo nie lubię komentarzy w środku tekstu…

– W wywiadach zawsze piszę pytanie, odpowiedź. Nie wiem, czy pan na tym zyska, czy straci. To zależy od pańskich wypowiedzi. A pytania zadaję ja. Więc zaczynajmy. Czytaj więcej

"Pierwszy raz ktoś taki jej się trafił"
Oriana Fallaci musiała być w szoku. Ona, gwiazda dziennikarstwa, która rozmawiała z wielkimi tego świata i on, prosty człowiek. – Pierwszy raz ktoś taki jej się trafił. Rozmawiała potem trochę z moimi kolegami i dawała sygnały, że czuła się trochę pokonana przez Wałęsę. Mówiła, że to była ciężka rozmowa, nie czuła się po niej komfortowo – mówi Jerzy Borowczak.

Fallaci dopytywała Wałęsę o ewentualną interwencję ZSRR, a jego to denerwowało, odpowiadał, że Polska zawsze radziła sobie bez radzieckich czołgów.

– Osobiście jestem gotów umrzeć, ale nie jestem gotów zabijać. Nie potrafię zabić nawet kury na rosół. Gdyby jednak chodziło o obronę ojczyzny nie zawahałbym się. Czy musimy o tym mówić? Nie chcę o tym mówić, bo dostaję bólu głowy. Naprawdę rozbolała mnie głowa.

– Mnie też. Mimo bólu głowy, przejdźmy do ostatniego trudnego pytania. Czy potrzebne są radzieckie czołgi?Nie wystarczą wasze, polskie?

– Nie, nie chcę o tym myśleć. Odrzucam myśl, że nasi bonzowie nie potrafią znaleźć bezkrwawego rozwiązania. Że nasi żołnierze mieliby strzelać do robotników. Rozwiążemy wszystko bez bólu w sposób korzystny dla obu stron. Dlaczego mówi mi pani te okropności? Czytaj więcej

– Lech Wąłęsa miał bardzo dobre wyczucie. Inaczej rozmawiał z nami, stoczniowcami i inaczej z zagranicznymi dziennikarzami. Traktował ich bezpośrednio, albo że są źle przygotowani, albo mówił, że nie takie pytania zadają. Może czasem robił to w niegrzeczny sposób, ale sobie z nimi radził. Taki był Lech i taki jest. Ma coś z lekkiego bufona, że wie najlepiej – przyznaje Jerzy Borowczak.

"Czy jestem zarozumiały?"
W pewnym momencie Oriana Fallaci mówi, że jeszcze kilka miesięcy temu mało kto go znał, a dziś mówi o nim świat, z powodu jego Solidarności Kreml szaleje, kiedy przyjeżdża do Włoch jest przyjmowany ja głowa państwa lub gwiazdor...– Stop! Stop, stop, stop! – reaguje na to Wałęsa.

– Dlaczego, co się stało? – pyta Fallaci. – Dlatego, że ma pani despotyczny styl. Typowo dyktatorski. Podobnie jak ja, więc powstaje pewien problem. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie. Zawrzyjmy układ, od tej pory będę wobec pani uprzejmy, a pani będzie uprzejma wobec mnie. W przeciwnym razie będziemy sobie skakać do oczu, zgoda? – tłumaczy przyszły prezydent.

Fallaci się zgodziła. Potem Wałęsa pytał ją, czy jest zarozumiały.

– Nie, dlaczego?
– Bo czasami sprawiam takie wrażenie. Ale nie jestem zarozumiały. Chcę pomagać ludziom.

Opowiadał, że robił pewne rzeczy, bo nikt inny nie chciał. O pobycie w więzieniu, strajkach, skoku przez płot, komunizmie, wolności, roli przywódcy, pytał, jak postrzegają go na Zachodzie... Tu wywiad nabrał już innego tempa.
Krystyna Zabielska
"Panie, jak Pan śmie, ja tyle książek napisałam"
Późniejsze refleksje dziennikarki były takie, że Wałęsa w czasie tego wywiadu był wyraźnie zmęczony, śpiący, w złym humorze, nie ufał cudzoziemce. Tak ją podsumowała: "Nasza rozmowa rozpoczęła się krótką sprzeczką. Ale później potoczyła się w atmosferze wzajemnego zrozumienia i szacunku. Następnego dnia byliśmy już przyjaciółmi. "Dziękuję. Jeśli trafię do raju, zajmę dla pani miejsce" - tymi słowy pożegnał się ze mną Lech Wałęsa. Uczciwy, szczery człowiek. Nieco szalony. Genialny trybun, nad którym unosił się powiew tragedii".

Sam Wałęsa tak wspominał po latach, w rozmowie z Radiem Zet: – Miałem wielki strajk i nie mogłem z nią rozmawiać. Ona na to: Panie, jak Pan śmie, ja tyle książek napisałam, z królami rozmawiałam - nikt mi nie odmawiał. A ja powiedziałem, że nie czytałem żadnej jej książki i mam ją gdzieś. Później się zgodziłem i mi dołożyła".

Jerzy Borowczak: – Wałęsa dawał dziennikarzom zachodnim do zrozumienia, że aby zrozumieć jego działanie, trzeba było żyć w komunizmie. A oni przyjeżdżali i traktowali nas trochę z góry. Wałęsa mówił "Nie, my nie będziemy robić jak wy. To my wiemy, jak walczyć z władzą komunistyczną". Dziennikarze denerwowali się potem, że tak się zachowuje. Niektórzy przed wywiadem byli przerażeni. Bo on potrafił powiedzieć: "Kończymy wywiad, bo pan się nie przygotował".

"Dostrzegła w nim bohatera"
W ubiegłym roku "Newsweek" rozmawiał z siostrzeńcem dziennikarki i też usłyszał, że Fallaci nie miała wielkiej sympatii dla samego Wałęsy. "Nie spodobał się jej jako człowiek. Ale była poruszona jego postacią w sensie historycznym. Dostrzegła w nim bohatera" – stwierdził jednak Edoardo Perrazzi.

Oriana Fallaci zmarła w 2006 roku.