Jak Olgierd został Yodą. Dziennikarz zmienił drugie imię syna, a teraz odpowiada na zarzuty hejterów

Daria Różańska
– W filmie jest scena, kiedy Luke Skywalker dostaje od Yody zadanie: ma podnieść statek z bagna. Patrzy z niedowierzaniem. Ale później mówi, że spróbuje. Wtedy Yoda daje mu takiego pstryczka w nos: "Nie próbuj, zrób to". Muszę przyznać, że to dla mnie bardzo celne zdanie. Często przypominam sobie, co mówi Yoda. Chcemy dziecku nadać imię mądrej postaci – tak dziennikarz Wojciech Staszewski tłumaczy, dlaczego zmienił drugie imię swojego syna – z Olgierda na Yodę, bohatera "Gwiezdnych wojen".
Dziennikarz Wojciech Staszewski wraz z żoną zmienili drugie imię swojego syna z Olgierda na bohatera "Gwiezdnych wojen" - Yodę. Fot. screen "Gwiezdne Wojny"
No to Jeronimo-Martin z Zawiercia będzie miał teraz konkurencję w postaci Igora Yody Staszewskiego z Warszawy.

To zupełnie inna bajka. Ja nazwałem syna imieniem postaci, która uosabia mądrość... Nawet nie wiem, co miałby uosabiać Jeronimo czy Izaura. Tak nie dałbym dzieciom na imię. Natomiast Yoda jest dla mnie uosobieniem jakiejś mądrości życiowej.

Nie widziałam żadnej z części "Gwiezdnych wojen" i nie mam pojęcia, kim jest Yoda. Mogę się tylko domyślać, że to pozytywny bohater, skoro nazwał pan tak syna.

Tak, Yoda to bohater pozytywnym. "Wysokie Obcasy" umieściły tę postać na czwartym miejscu w zestawieniu kultowych nauczycieli filmowych. Dla mnie Yoda jest twórcą ważnej maksymy. Pierwszy raz usłyszałem ją oglądając "Imperium kontratakuje". Miałem wtedy kilkanaście lat.
YouTube / Jon Mercano


O czy mowa?



W filmie jest scena, kiedy Luke Skywalker dostaje od Yody zadanie: ma podnieść statek z bagna. Patrzy z niedowierzaniem. Ale później mówi, że spróbuje. Wtedy Yoda daje mu takiego pstryczka w nos: "Nie próbuj, zrób to".



Mam wspaniałą żonę, która zadała mi pytanie, czy jest coś złego w tym, że Igor będzie miał na drugie imię Yoda. Wiedziała, że bardzo mi na tym zależy, a imię Olgierd, które mu pierwotnie daliśmy, jest zupełnie martwe, i zaakceptowała ten pomysł.

Jak długo trwała "batalia" z urzędnikami o zmianę drugiego imienia pana syna?

Kiedy Igor się urodził, to zagadnąłem panią urzędniczkę, czy można nadać mu takie drugie imię. Powiedziała, że to Rada Języka Polskiego musiałaby się wypowiedzieć, zniechęciła mnie. Mówiła, że to długa procedura. A mnie wtedy zależało na czasie.

Nie miałem wtedy do tego głowy. Ale tak się zdarzyło, że imię "Yoda" jakoś się przyjęło. Kiedy np. piszę blog, to często wspominam tam o Igorze, ale żeby pozostawić mu jakąś prywatność, nazywam go Yodą.

I rozumiem, że powrócił pomysł, by Olgierda zamienić na Yodę?

Tak. Wróciłem do tego pomysłu i raz jeszcze zapytałem Kingę, czy nadal jest za tym, by Igor na drugie imię miał Yoda. Rozmawialiśmy w sierpniu. Złożyliśmy podanie i po trzech tygodniach otrzymałem z urzędu pismo, że wystąpili do Rady Języka Polskiego o opinię. Poinformowali też, że mogę się z nią zapoznać i do niej odnieść. Była ona dość negatywna.

Zanim o samej opinii Rady Języka Polskiego, to wrócę do reakcji urzędników na wieść o tym, że chce pan zmienić synowi imię na Yoda?

Kiedy we wrześniu złożyłem wniosek, to pani w okienku myślała chyba, że to żart. Zachowywała się tak, jakby chciała nie przyjąć tego wniosku. Sprawdziła nawet, że jest to imię nieużywane w Polsce. Batalia rozpoczęła się po przeczytaniu opinii Rady Języka Polskiego.

Napisano w niej m.in., że Yoda to imię żeńskie, że to postać fikcyjna?

Nie, w opinii Rady Języka Polskiego podniesiono, czy to nie będzie ośmieszające imię, skoro Yoda to niewielka postać o zielonej skórze. Nawet nie poruszono kwestii, że na początku tego imienia jest "y".

W jaki sposób odniósł się pan do tej opinii?

Poprosiłem o tygodniowy termin na pisemne odniesienie się. Zacząłem grzebać w internecie i doszukałem się, że Władysław Łokietek miał 130-140 cm wzrostu i nikt nie dyskwalifikuje pomysłu nazywania dzieci imieniem Władysław, nawet jeśli miałoby to być na cześć Władysława Łokietka.

Wspomniał pan też o dyskryminacji ze względu na kolor skóry.

Tak, zażartowałem sobie też z argumentem o dyskryminacji ze względu na kolor skóry. Wymieniłem też wyrazy w języku polskim rozpoczynające się na literę "y".

Zebrałem te wszystkie argumenty w bardzo poważnym piśmie i wysłałem. Wielki szacunek dla urzędu za to, że je przeczytali, przemyśleli i wzięli pod uwagę. Myślę, że znaczenie miało także to, że jest to drugie imię Igora. Myślę, że urzędnicy nie zdecydowaliby się, żeby nadać synowi pierwsze imię Yoda. To byłaby zbyt duża ekstrawagancja.

Dyrektorka urzędu mówiła dziennikarzom, że imię zmieniono ze względu na bardzo ważny powód jaki – w jej ocenie – państwo podaliście. Jak rozumiem chodziło o tę całą przytoczoną przez pana wyżej argumentację?

Sądzę, że tak. Myślę, że przekonałem urząd, że jest to postać, która posiada pozytywne cechy. Zaznaczyłem, że nie chcemy nadać Igorowi imienia Luka Skywalkera, który jest postacią walczącą. Nie chodziło nam o postać młodego i pozytywnego rozbójnika, ale o postać, która jest uosobieniem mądrości, którą przekazuje Yoda.

Ta postać jest też dla mnie bardzo ważna. Na pierwszych "Gwiezdnych wojnach" byłem ze swoim tatą, później kiedy w latach 90. weszły te filmy, to zabrałem starsze dzieci. I kiedy Igor dorośnie, to też mu je pokażę.

Dziś rano rozmawiałam z kolegą, który ma na drugie imię Bożydar. I on na wieść, że pana syn będzie nazywał się Yoda, powiedział: "ojej, jak ja temu chłopcu współczuję". Jak tylko trafi do szkoły, to dzieci będą mu dokuczać, będą się nad nim pastwić. Myślał pan o tym?


Jest wiele powodów, żeby koledzy mogli się się nad dzieckiem pastwić, np. niski wzrost. I myślę, że Igor będzie miał więcej problemów z powodu niskiego wzrostu niż z powodu drugiego imienia.

A sądzę też, że dla wielu osób jego drugie imię może być powodem do zachwytu i podziwu. Nie wyobrażam sobie chłopców w piątej klasie, którzy fascynują się imieniem Bożydar, ale jak najbardziej wyobrażam sobie chłopców, którzy fascynują się postacią Yody.