Jej samochód znaleziono koło górskiego szlaku. Tajemnicze zaginięcie 25-letniej Polki w Norwegii

Katarzyna Zuchowicz
Ta sprawa mocno poruszyła Polaków w Norwegii, ale nie tylko. Opisują ją norweskie media, lokalna policja zamieszcza komunikaty w sieci, w poszukiwaniach, które zorganizowano w weekend, brało udział mnóstwo ludzi. – To była zmasowana akcja – słyszymy w portalu Moja Norwegia, który szczegółowo śledzi sprawę. 25-letnia Polka zniknęła 21 listopada. Do dziś jej nie znaleziono.
25-letnia Maja Justyna Herner zaginęła w Norwegii 21 listopada. Fot. Screen/Facebook
– W weekend była zmasowana akcja. Około 300 osób brało udział w poszukiwaniach. Mai Herner szukała policja, obrona cywilna, wolontariusze Czerwonego Krzyża, również mieszkańcy lokalnej społeczności bardzo chcieli pomóc, chociaż właściwie jej nie znali. Podobno Polka była dosyć nowa, niedawno przyjechała do pracy w Norwegii – mówi naTemat Monika Pianowska, redaktor prowadząca w portalu Moja Norwegia. Sama zajmowała się sprawą Polki i śledzi o niej wszystkie doniesienia.

"Wciąż nie znaleziono zaginionej Polki. Policja obawia się najgorszego" – napisała teraz.


"Każdego dnia trzymamy kciuki, by się odnalazła"
Niewiele wiadomo o Mai Justynie Herner. Ma 25 lat, ciemne włosy. Jej zdjęcie z Facebooka obiegło norweskie media, lokalna policja zamieściła je też na Twitterze.


– Nie wiemy z jakiego miasta w Polsce pochodzi. Ale wiemy, że rodzina jest w stałym kontakcie z policją, według mediów podziękowała wszystkim wolontariuszom zaangażowanym w akcję. Wszyscy wciąż są pełni nadziei, że uda się ją znaleźć, ale policja, na podstawie swojego doświadczenia, jest nastawiona na najgorsze. Jeśli Polka faktycznie jest gdzieś w górach, a podobno była lekko ubrana, szanse na odnalezienie jej żywej są niewielkie – mówi Monika Pianowska.
Szukają Polki na zdjęciach


– Nie wiadomo, co się stało. Można tylko tworzyć swoje scenariusze i domniemywać. Niektórzy twierdzą, że to mogło być porwanie, że coś jej się stało, że to nie był zwykły spacer. Policja nie chce zdradzać wielu szczegółów – mówi Monika Pianowska.

"Takie akcje nie zdarzają się tu często"
Na Facebooku Polacy zastanawiają się, co się stało. Niektórzy twierdzą, że "coś tu nie pasuje". Krążą informacje o tym, że miała przy sobie dwa telefony, jeden z polskim numerem, drugi z norweskim. Jeden z nich policja miała znaleźć w samochodzie.



Popularny szczyt