Stłuczka w korku, parkingowa obcierka i nie tylko. Oto, jak systemy w Skodach pozwalają tego unikać
Czasy, kiedy Skoda rywalizowała na rynku w zasadzie wyłącznie ceną, minęły bezpowrotnie. Jej auta są teraz popularne dzięki swojej niezawodności, osiągom, wyglądowi oraz – co najważniejsze – bezpieczeństwie. Nawet w najmniejszych modelach, takich jak Fabia, znajdziemy rozwiązania, które kilka lat temu można było znaleźć wyłącznie w najdroższych autach marek premium. Pokazujemy więc, jak to działa i… czego możemy w Skodzie uniknąć.
W przeszłości jedynym zabezpieczeniem były właściwie tylko systemy pasywne. Wynikają one z konstrukcji aut – ratuje ona nas w wypadku złych wydarzeń na drodze. Chodzi więc o ilość poduszek powietrznych, strefy zgniotu, pasy bezpieczeństwa. Te systemy dbają o nas, kiedy już dojdzie do kolizji.
Skoda w tej kwestii wypada śpiewająco: samochody tej marki regularnie otrzymują po pięć gwiazdek w testach zderzeniowych NCAP. Ale po co w ogóle naprawiać auto po wypadku, skoro można go uniknąć? •
Powiedzmy więc, jakich zdarzeń drogowych można uniknąć.
Stłuczka z poprzedzającym autem
Ile razy ledwo wyhamowaliście, bo zagapiliście się na radio? Albo na coś za oknem? Albo na – bądźmy szczerzy – telefon? Łatwo wtedy o stłuczkę. Zarówno w korku, jak i na autostradzie, gdzie po prostu możemy najechać na poprzedzające auto.
Fot. naTemat
Jeśli nagle zaczniemy się do niego zbliżać, samochód odpowiednim komunikatem dźwiękowym i obrazkowym poinformuje nas o możliwej kolizji. Jeśli mimo to nadal nie zareagujemy, samochód autonomicznie rozpocznie procedurę hamowania. Będzie dążył do wyrównania prędkości, albo wręcz do zatrzymania go w razie potrzeby.
Fot. Skoda
Kolizja w trakcie wyjazdu tyłem z miejsca parkingowego
Ile razy na czuja wyjeżdżaliście z parkingu? Powoli się wytaczacie, centymetr po centymetrze, ale jednocześnie nic nie widzicie w prawej tylnej szybie. Tam w każdej chwili może nadjechać inne auto, a wam pozostaje modlitwa, żeby jego kierowca tylko zauważył wychylające się auto.
Fot. naTemat
Dzięki nowoczesnym systemom ten problem nie istnieje. Zdecydowana większość modeli tej marki może być wyposażona w system "Rear Traffic Alert". Działanie systemu jest bardzo proste: w trakcie opisanego wyżej manewru czujniki naszej Skody monitorują przestrzeń na drodze. I te czujniki widzą znacznie więcej niż kierowca.
Fot. naTemat
Niespodziewane auto ukryte w martwym polu
Martwe pole to rasowy drogowy szkodnik. O ile w lewym lusterku jeszcze w miarę wszystko widać, o tyle w prawym zawsze może się ktoś "ukryć". A może raczej nie tyle ukryć, co po prostu znaleźć się w miejscu, w którym go nie dostrzegamy. Wtedy wystarczy zmiana pasa o jeden w prawo i nieszczęście gotowe.
Fot. naTemat
Dzieje się to niezależnie od tego, czy chcemy skręcić. Dzięki temu możemy upewnić się, że jesteśmy bezpieczni, jeszcze zanim w ogóle zasygnalizujemy manewr.
Fot. Skoda
Jeden z moich ulubionych systemów. Pamiętacie, jak kilka ładnych lat temu popularne stały się czujniki parkowania? Wielu kierowców tak do nich przywykło, że przestało spoglądać przez tylną szybę przy pozornie prostych manewrach.
Na moich oczach pewien mężczyzna kiedyś sromotnie przyłożył w znak drogowy. Powód? On nie spojrzał, a znak był zbyt cienki, aby jego czujniki zareagowały.
Fot. naTemat
Dzięki niemu czujniki w trybie ciągłym zbierają dane o "sytuacji" dookoła auta, gdyż są teraz o wiele bardziej zaawansowane niż przed laty. W razie zagrożenia uderzeniem np. w słupek auto zostanie zatrzymane. Taki Front Assist, tylko z każdej strony auta.
Fot. Skoda
I właśnie sytuacja analogiczna jak w przypadku Front Assist. Tamten system był przydatny np. w korku czy na autostradzie, a ten przyda się na każdej drodze wielopasmowej.
Geneza kłopotu jest taka sama: ty patrzysz na radio w samochodzie, a tu nagle zakręt. A że jedziesz 130 km/h, to chwila nieuwagi może sprawić, że trafisz na sąsiedni pas. Ale on wcale nie musi być wolny…
Fot. naTemat
Kierowca najpierw jest informowany o zjeżdżaniu ze swojego "toru" przez sygnał dźwiękowy. W razie braku reakcji system przejmuje kontrolę nad pojazdem i utrzymuje go na swoim pasie ruchu. Co istotne, Lane Assist działa od 65 km/h. Nie przerwie więc wam nietypowego manewru np. w ruchu miejskim, z mniejszą prędkością.
Fot. Skoda
Zmęczenie to jeden z największych problemów na drogach. Niejednokrotnie słyszymy o śmiertelnych wypadkach, które są spowodowane właśnie zbytnim przemęczeniem na drodze.
Skoda dba o nasze bezpieczeństwo i w tej kwestii. W wielu modelach można zamontować system Driver Alert. To funkcja wykrywania zmęczenia kierowcy. Specjalny czujnik nie tylko obserwuje nasze zachowanie w aucie, ale i śledzi nasze poczynania na drodze.
Fot. Skoda
Kłopoty wywołane niezdolnością do jazdy
Najistotniejszy system ze wszystkich wymienionych powyżej. Jeśli z jakiegokolwiek powodu w trakcie jazdy swoją Skodą stracisz zdolność do kierowania autem, samochód weźmie sprawy w swoje ręce.
Samochody Skody wyposażone w system Emergency Assist po wykryciu braku ruchu kierowcy wystosują sygnał ostrzegawczy. Jeśli nie zareagujesz na niego, samochód wykona kontrolowane hamowanie – takie szarpiące, żeby zwrócić twoją uwagę. Jeśli i to nie pomoże, Skoda sama zwolni, sama zjedzie na pobocze, sama się zatrzyma i włączy sygnalizację ostrzegawczą.
Fot. Skoda
To tylko czubek góry lodowej
Warto uzmysłowić sobie jeszcze, że te systemy to tak naprawdę tylko początek. Skoda jako marka opracowała dla swoich klientów aż 45 różnych systemów bezpieczeństwa i asystentów jazdy. Wszystko po to, żeby zapewnić kierowcom bezstresową jazdę.
Dbałość o nią wyraża się nie tylko poprzez wyżej wymienione rozwiązania – w Skodach znajdziemy choćby antypoślizgowy system ASR czy system stabilizacji toru jazdy ESP. Sam napęd na cztery koła stosowany w autach tej marki wyróżnia się na tle konkurencji, ponieważ jest on stały, a nie "dołączany". Samochód przerzuca dystrybucję mocy na każdą oś wedle potrzeby, ale nie zmienia to faktu, że "pracują" ciągle cztery koła.
Fot. naTemat
Artykuł powstał we współpracy ze Skoda Polska.