Polskie miasto docenione za granicą. Przeważyły nieoczywiste miejscówki, które warto zwiedzić

Sylwia Wamej
Lublin jest miastem idealnym na weekend. Oprócz zabytkowego, ale i obleganego przez turystów Starego Miasta, warto zwrócić uwagę na schowane w głębi, ale równie ciekawe i inspirujące miejsca, których jest całkiem sporo. Dostrzegł je również jeden z najpopularniejszych zagranicznych serwisów rozrywkowych. Oto one!
Lublin to świetne miejsce na weekend. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Zazwyczaj w zestawieniach zagranicznych serwisów dotyczących polskich miast goszczą te największe, takie jak Warszawa, Wrocław czy Kraków. Tym bardziej miło Lublinianom, że to właśnie ich miasto, liczące 355 tysięcy mieszkańców znalazło się na liście polskich miejsc, które warto odwiedzić.

"Lublin we wschodniej Polsce to miasto literatury, bogatej historii i sztuki, które zawsze znajdowało się na styku wielu kultur" – piszą redaktorzy serwisu Bored Panda. Zwracają też uwagę na to, że poza popularnymi turystycznie miejscami takimi jak Majdanek, Stare Miasto, Klasztor Dominikanów czy Zamek Lubelski Lublin skrywa ciekawe, choć może schowane nieco głębiej miejsca, o których przeciętny turysta może nie wiedzieć.

Dom Słów

Powstał w oparciu o istniejącą od 2008 roku Izbę Drukarstwa. Program Domu Słów podkreśla znaczenie słowa mówionego i drukowanego w kulturze oraz życiu społecznym. Warto odwiedzić to miejsce, aby dowiedzieć się, jak wyglądała i funkcjonowała dawna drukarnia typograficzna oraz papiernia, poznać tajniki zawodu zecera, drukarza oraz introligatora.


Warto udać się też na wystawę "Wiła wolnego słowa", która w symboliczny sposób upamiętnia śmierć 14. drukarzy z drukarni "Popularna". Zostali oni zabici przez Niemców pod koniec II wojny światowej za druk nielegalnych ulotek.
Dom Słów w LublinieFot. Instagram/domslwolublin

Lublin z góry

Lublin posiada wiele miejsc, z których rozciąga się piękny widok na miasto. Jednym z nich jest Wieża Trynitarska, ale też "wzgórze czwartek", które jest wzniesieniem na terenie lubelskiego Śródmieścia, położone na Północ od Starego Miasta. Jej nazwa pochodzi od odbywających się w czwartki jarmarków.

Lublin z jego wszystkimi kontrastami doskonale widać też z dachu Centrum Spotkań Kultur oraz dachu Rektoratu na kampusie uniwersyteckim UMCS.
Widok z Wieży TrynitarskiejFot. Instagram/nimfa_29

Most Kultury im. Mariana Lutosławskiego

Teraz jest na nim zupełnie pusto, jednak za kilka miesięcy stanie się kulturalno-rozrywkową mekką mieszkańców Lublina. Most im. Mariana Lutosławskiego na Bystrzycy łączy cztery dzielnice Lublina (Śródmieście, Bronowice, Kośminek i Za Cukrownią) oraz jednoczy mieszkańców tych dzielnic. W letnie miesiące odbywają się tam liczne warsztaty, koncerty czy wieczory planszówek.
Most Kultury w LublinieFot. Instagram/soul_dark_side

Zjedz i napij się po lubelsku

Jest sporo restauracji i piekarni w Lublinie oferujących dania kuchni regionalnej. Warto zjeść lubelskiego cebularza, czyli drożdżową bułkę z cebulą i makiem, którą można dostać w m.in. piekarni przy ul. Furmańskiej. Z kolei ulica Szewska skrywa Regionalne Muzeum Cebularza. W pijalni piwa Perłowa można spróbować lubelskiego piwa.

Na Starym Mieście warto odwiedzić Mandragorę, restaurację z tradycyjną kuchnią żydowską. W pubie Św. Michał można zjeść m.in. flaki lubelske oraz skosztować forszmaku, czyli lokalnych wędlin, podawanych z ogórkiem kiszonym, śmietaną i pieczywem.
Lubelskie cebularzeFot. Instagram/piekarniagrela

Neon "Szacunek na mieście"

Lublin w latach 60. i 70. XX wieku był miastem neonów.Starsze pokolenia mogą potwierdzić, że kiedyś spacer głównymi ulicami Krakowskiego Przedmieścia sprawiał wrażenie, jakby się było w Las Vegas, ze względu na dużą ilość świecących i kolorowych neonów. Napis "Szacunek na mieście" zawieszony na wiadukcie kolejowym nad Drogą Męczenników Majdanka oddaje hołd retro neonom sprzed lat.

Dzieło o zaczepnym haśle to praca artystów Pracowni Sztuki Zaangażowanej Społecznie "Rewiry". Neon zaprojektowany został przez lubelskich grafików: Ewelinę Kruszewską i Kacpra Kruszewskiego.

Jak na gofry, to tylko do Ireny

Miejsce, które istnieje ponad 20 lat. Gofrownia "Gofry u Ireny" oddalona jest od centrum i mieści się w dzielnicy LSM. Mimo że miejsce jest nieźle ukryte, pani Irena, właścicielka miejsca wciąż nie może narzekać na brak zainteresowania.

Wszyscy, którzy mają chęć na tę słodką przyjemność muszą odstać swoje w kolejce. Dla Lublinian to miejsce kultowe, które przypomina im smak z dzieciństwa. Śpiewa o tym w jednym ze swoich utworów muzyk pochodzący z Lublina Marcel Galiński, znany jako Junior Stress.
Warto odwiedzić lokal "Gofry u Ireny"Fot. Instagram/es_gocha