Kaczyński znowu ze starą śpiewką. Przykrył aferę KNF krytyką rządów PO-PSL
Wiele spodziewano się po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego, a tymczasem okazało się, że nie usłyszeliśmy nic nowego. Prezes PiS wydawał się sfrustrowany tym, że suweren nie docenia prac rządu i krytykuje afery. Kaczyński pokazał więc stary chwyt i wytoczył ciężkie działa w kierunku Schetyny i Tuska.
– To próba sprowadzenia naszej koalicji i naszych przeciwników na tę samą płaszczyznę: "być może oni popełniali jakieś złe czyny, ale my jesteśmy tacy sami". To musimy z całą mocą odrzucić! To najgroźniejszy rodzaj socjotechniki! – stwierdził prezes PiS.
Tym samym "gładko" przeszedł do ataku na Platformę Obywatelską i jej obecnych oraz poprzednich liderów. Stwierdził, że jego partia – rzekomo inaczej niż opozycja – "działa zgodnie z zasadami prawa, uczciwości i przyzwoitości". Stwierdził, że afery za czasów rządów jego partii to nic w porównaniu z poprzednimi za rządów PO-PSL. Nazwał tę różnicę "efektem skali".
– Weźmy sprawę afery VAT-owskiej i zeznania pani minister Chojny-Duch. Wynika z nich, że ta afera, wiele na to wskazuje, to nie była afera rozproszona, to była afera tego rządu. Gdyby to była tylko ta jedna afera, to już wystarczyłoby, by powiedzieć, że jest to przepastna różnica. Ale było ich dużo więcej – stwierdził Kaczyński i wymienił przypominane latami sprawy Amber Gold i OLT Express.