Włoski dziennik w zapowiedzi meczu "wykorzystał" MaRinę. Miało być kreatywnie, wyszło seksistowsko

Katarzyna Michalik
Popularny włoski dziennik sportowy "La Gazzetta dello Sport" postanowił w dość nietypowy sposób zapowiedzieć mecz, w którym Juventus Turyn mierzył się z Interem Mediolan. Zamiast pisać o piłkarzach napisał o ich partnerkach, wybierając te najładniejsze. Wśród nich znalazła się również MaRina. To jeszcze kreatywność czy już seksizm?
MaRina tworzy muzykę, ale i tak w mediach najczęściej pisze się o niej w kontekście urody Fot. Instagram/ marina_official
Największy sukces kobiety - jest ładna
Mecz, który odbył się 7 grudnia, wzbudzał niemałe sportowe emocje, a włoski dziennik postanowił chyba dolać oliwy do ognia, zapowiadając starcie przedstawieniem najpiękniejszych WAGs, czyli partnerek piłkarzy.

Wśród nich, na – jak czytamy w wielu tekstach – "zaszczytnym drugim miejscu", znalazła się Marina Łuczenko, którą dziennikarze nazwali "pięknością, dla której można stracić głowę". Polską artystkę wyprzedziła jedynie Daniela Machado, partnerka Joao Cancelo.

MaRinie oczywiście urody nie da się odmówić, a niejedna z nas z pewnością czasami trochę zazdrości jej pięknych włosów czy nienagannej sylwetki. Ale jakby zastanowić się nad tym chwilę dłużej, to czy taki ranking nie jest szczytem seksizmu? Po raz kolejny przedstawiane jest zestawienie, w którym kobiety oceniany są tylko i wyłącznie przez pryzmat swojego wyglądu.


Abstrahuję już od faktu, że osobie tworzącej przegląd "reklamujący" mecz wydawało się chyba, że jedynymi jego widzami będą mężczyźni – bo jak inaczej odczytać taką zapowiedź sportowego wydarzenia? Faceci przed telewizory i na trybuny, a kobiety niech się zajmą czymś dziewczyńskim.

Mężczyzna vs kobieta
Jak to wszystko można odczytać? Oto kilkudziesięciu uzdolnionych, wysportowanych i dobrych w swoim fachu sportowców wbiegnie na boisko, na którym stoczy walkę, której głodni są kibice ich drużyn. W międzyczasie szczupłe, dobrze, ubrane kobiety będą kibicować swoim dzielnym mężczyznom, a i panowie przed telewizorami, w tak zwanym międzyczasie, będą mieli na czym zawiesić oko. Kontrastu nie sposób nie zauważyć.


Wszystko okej, na pewno wyróżnionym dziewczynom zrobiło się miło, że uznano je za atrakcyjne, jednak – jak śmiem podejrzewać – znacznie milej zrobiłoby się, gdyby wspomniano o ich osiągnięciach, które w mediach często są pomijane, a one same sprowadzane są do roli partnerki czy wręcz ozdoby.

Tutaj miało być chyba fajnie, ale wyszło niezręcznie, a kobiety potraktowane zostały po prostu przedmiotowo. W dzisiejszych czasach, w których tyle mówi się o seksizmie, a kobiety wciąż walczą o równe traktowanie, w pojawienie się tego typu rankingu trudno uwierzyć.