Co się stało z limuzyną rozbitą podczas wypadku Szydło? Zaskakujące ustalenia Brejzy

Paweł Kalisz
Wygląda na to, że SOP całkowicie straciła zainteresowanie limuzyną wartą 2,5 mln zł po tym, jak auto wiozące Beatę Szydło uderzyło w drzewo w Oświęcimiu. Nikt nie wydał żadnych dyspozycji w sprawie pojazdu, więc od dwóch lat stoi on na policyjnym parkingu.
SOP przestał się interesować limuzyną za 2,5 mlin złotych po tym, jak uderzyła w drzewo. NIkt nie wydał dyspozycji, co dalej robić z autem. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Co robi właściciel samochodu, który został uszkodzony podczas wypadku? Jeśli naprawa jest możliwa, oddaje auto do warsztatu i po jakimś czasie wraca ono na drogi. A co robi Służba Ochrony Państwa z rozbitą limuzyną, którą jechała Beata Szydło? Nic. Dosłownie nic. Auto od dwóch lat stoi na policyjnym parkingu.

Warto przypomnieć, że Audi A8, które uderzyło w drzewo w Oświęcimiu to specjalna wersja warta 2,5 mln zł. Dziś dla SOP najwyraźniej pojazd ten nie przedstawia jednak żadnej wartości. SOP nie wydało żadnej dyspozycji, co dalej zrobić z samochodem. W końcu jego losem zainteresował się Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej. Poseł dowiedział się, że auto zostało zabezpieczone przed warunkami atmosferycznymi, żeby dalej nie niszczało.


– Uważam, że SOP powinien zadbać o ten pojazd, choćby poprzez wytyczne serwisu, bo to jest ogromny majątek publiczny. To jeden z najdroższych pojazdów w historii polskiej motoryzacji zakupionej za pieniądze podatnika – przekonuje poseł Brejza w rozmowie z Onet.

Możliwe, że SOP nie wie, co zrobić z autem, bo jego naprawa mogłaby poważnie naruszyć budżet służby. Co więcej, poseł Brejza dowiedział się swego czasu, że auto którym podróżowała premier Beata Szydło nie miało wykupionej policy AC.

źródło: Onet.pl