Milik miał piłkę meczową. Gdyby trafił, Napoli przeszłoby dalej
Arkadiusz Milik mógł zostać bohaterem Napoli. I to rzutem na taśmę, co wyglądałoby jeszcze efektowniej. Niestety, w doliczonym czasie gry zmarnował szansę na wyrównujący gol w meczu na Anfield Road z Liverpoolem. Tym samym Napoli wypadło za burtę Champions League i zagra jedynie w fazie pucharowej Ligi Europy.
A chyba najlepsza byłaby szybka decyzja o strzale z pierwszej piłki. Bo kiedy dość nieudolnie zaczął przyjmować, dał bramkarzowi sporo czasu na skrócenie kąta strzału. Inna sprawa, że nawet strzał mógł być lepszy, bo Milik trafił prosto w wybiegającego Alissona Beckera. Łatwo się jednak mówi. Polskiego napastnika bronią dziennikarze i byli piłkarze.
Artur Wichniarek napisał, że Milik miał trudną sytuację i zgodził się z trenerem Napoli Carlo Ancelottim, który jest zdania, że kontrola polskiego napastnika nad piłką była w tej sytuacji nadzwyczajna. "To mój komentarz, bo ten kto nigdy w piłkę nie grał może hejtować" – podsumował Wichniarek.
Podobnego zdania jest dziennikarz Michał Pol, który napisał, że "pojazd po nim, (Miliku – red.) (głównie rodaków) (…) robienie memów, szydera to absurd!". Z kolei Cezary Kowalski zastanawia się, czy zaprzepaszczona okazja Milika oznacza, że "spieprzył setkę czy nie".
Ostatnio po ponad roku bez bramki Arkadiusz Milik przełamał się w meczu reprezentacji Polski z Portugalią w Lidze Narodów. Co prawda trafił tylko z rzutu karnego, ale trzeba przyznać, że wytrzymał tę nietypową próbę nerwów i trafił po raz drugi. Pierwszą próbę wykonał bowiem jeszcze przed gwizdkiem sędziego.