Dzieci narodzone o nowym Rzeczniku Praw Dziecka. "Już nie ma dla nas czasu. To źle wróży na przyszłość"

Tomasz Ławnicki
Wiele osób było zaskoczonych deklaracjami i opiniami nowego Rzecznika Praw Dziecka. Że będzie też rzecznikiem dzieci nienarodzonych. Że in vitro uznaje za "metodę niegodziwą". Że zamierza walczyć z rozwodami. Dla środowiska dzieci i młodzieży zaskakujące było co najmniej jeszcze jedno – że Mikołaj Pawlak nie zechciał się z nimi w ogóle spotkać.
Kamil Bujel, prezes Fundacji Młodzieży Activis, o wyborze nowego RPD i o zamieszaniu z tym związanym w Radzie Dzieci i Młodzieży. Fot. mat. własne Kamila Bujela
Fundacja Młodzieży Activis ze Szczecina była głównym inicjatorem listu młodzieży wystosowanym do senatorów tuż przed decyzją Izby Wyższej o wyborze nowego Rzecznika Praw Dziecka. Podpisało się pod nim ponad 100 osób, głównie z wojewódzkich lub miejskich Rad Młodzieżowych, a także z Parlamentu Młodych RP.

Stanowisko młodzieży nie zostało uwzględnione, głosami PiS Mikołaj Pawlak został ostatecznie wybrany. Po tym wyborze okazało się też, jak bardzo podzielone jest środowisko młodzieży – wybuchł bowiem spór wokół działającej przy MEN Radzie Dzieci i Młodzieży RP. Rozmawiamy o tym ze współzałożycielem Fundacji Młodzieży Activis ze Szczecina Kamilem Bujelem.

W swoim liście do senatorów wskazywaliście nie tylko na to, o czym mówiła opozycja – brak wymaganego doświadczenia w pracy z dziećmi. Przypomnieliście też o wymogach z związanych z "nieskazitelnym charakterem", "walorach moralnych" czy "wrażliwości społecznej". Macie coś do zarzucenia nowemu Rzecznikowi w tej mierze?



Do samego pana rzecznika personalnie nie mamy nic. Nasze wątpliwości i zastrzeżenia dotyczą jego przeróżnych komentarzy, choćby w kwestii in vitro. Mamy prawo mieć obawy, czy nowy rzecznik nie będzie dyskryminował dzieci urodzonych dzięki tej metodzie. Szkoda, że nie udało się tych wątpliwości rozwiać podczas spotkania z młodzieżą, tak jak spotkano się z parlamentarzystami.


A poszukiwaliście możliwości spotkania z panem Mikołajem Pawlakiem przed wyborem?


Młodzieżowi aktywiści poszukiwali kontaktu m.in. poprzez Radę Dzieci i Młodzieży RP przy ministerstwie edukacji. Rada niestety zdecydowała się milczeć na temat związany z wyborem Rzecznika Praw Dziecka i zignorować propozycje wspólnego zaopiniowania ówczesnego kandydata.

Bo to nie było tak, że my od razu zaczęliśmy go krytykować. Woleliśmy się spotkać i porozmawiać. Niestety, okazało się to niemożliwe. Pan Pawlak z naszym listem się nie zapoznał, więc szansy na dialog nie było.

Gdy w Senacie nasz list został odczytany, pan rzecznik stwierdził, że przyszedł, aby odpowiadać na pytania senatorów, a z młodzieżą może się spotkać, jak już zostanie wybrany. Takie stwierdzenie jest naprawdę umniejszające w stosunku do nas – czasy kiedy "dzieci i ryby głosu nie mają" dawno minęły.

Dla nas to było to też o tyle zaskakujące, że z panem Michalakiem (dotychczasowy RPD – przyp. red.) nigdy nie było problemu, aby się umówić na spotkanie, zawsze był na to otwarty. A tu pan rzecznik, nawet jeszcze przed przejęciem obowiązków rzecznika, już nie ma dla nas czasu. To źle wróży na przyszłość.

W liście też wskazujecie, że Mikołaj Pawlak nie posiada legitymacji ze strony młodzieży. A potrzebuje tej legitymacji?


On jest Rzecznikiem Praw Dziecka – osobą, która ma reprezentować dzieci i młodzież, walczyć o ich prawa i wspierać. Nie powinien iść na to stanowisko po to, by realizować jakąś polityczną agendę.

Gdy na stanowisko Rzecznika Praw Dziecka wybierano Marka Michalaka, Rada Dzieci i Młodzieży RP jeszcze nie istniała, więc siłą rzeczy też takiej legitymacji nie posiadał.


Wtedy, owszem, taka rada nie istniała, ale skoro dziś jest, to powinna stanowisko zająć.
Opiniując kandydatów na RPD, pomogłaby rządzącym w wyborze najlepszego kandydata.

Tymczasem rada żadnego stanowiska nie zajęła.


Rada Dzieci i Młodzieży RP wolała się nie wychylać. Dyskusja na temat kandydata na rzecznika oraz na temat naszego listu toczyła się na takiej zamkniętej grupie założonej przez przewodniczącego rady. W nieformalnych rozmowach informowano, że oni nie widzą potrzeby wydawania oficjalnych opinii w tej sprawie.

Krytykowano przy tym naszą inicjatywę, przekonując, że podpisy przedstawicieli ponad stu organizacji młodzieżowych nie będą miały dla parlamentarzystów żadnego znaczenia, że oni wolą szeptem, po cichu, lobbować za różnymi kandydatami. Wiele głosów krytycznych pojawiających pod adresem kierownictwa rady było kasowanych, mamy screenshoty, które tego dowodzą.

W oficjalnej dyskusji na profilu rady pada taki argument, że rada przekazała swoją opinię MEN.


Z tego, co wiem od osób zasiadających w radzie, temat opiniowania kandydatów na rzecznika nawet się nie pojawił. Nie ma też dowodu na to, że jakaś opinia została ministerstwu przekazana.
Rada Dzieci i Młodzieży RP zapewnia, że przekazała MEN opinię ws. kandydata na RPD. Z wcześniejszej dyskusji wynikało, że rada w ogóle nie przewidywała wydawania jakiejkolwiek opinii w tej sprawie.Fot. screen ze strony Facebook.com / Rada Dzieci i Młodzieży Rzeczypospolitej Polskiej
Sytuacja zrobiła się na tyle napięta, że były przewodniczący rady założył nową zamkniętą grupę dla przedstawicieli młodzieżowych rad w miastach czy młodzieżowych sejmików w województwach. Ta grupa jest bez cenzury i wiele osób przeniosło się właśnie tam.

Zaczęły się też rezygnacje z członkostwa w Radzie Dzieci i Młodzieży, która swoją kadencję zaczęła zaledwie w październiku. Dwie osoby zdecydowały się dotąd na rezygnację – Małgorzata Kuśmierczyk oraz Iga Karasińska. W przekazanych przez nie uzasadnieniach mowa jest o sprzeciwie wobec bierności rady oraz wobec prób cenzury głosu młodzieży. W radzie zasiadają 32 osoby, więc odejście 2 członków to nie jest mała sprawa. A być może niedługo będzie tych rezygnacji więcej.

Na oficjalnym profilu RDiM RP pojawił się natomiast post z gratulacjami dla nowego Rzecznika Praw Dziecka i z deklaracją o gotowości do współpracy.

I tu jest ta sprzeczność. Najpierw rada oświadcza, że nie ma żadnego zdania na ten temat. Potem, zaraz po wyborze pana Pawlaka, spieszy z gratulacjami i oświadczeniem w stylu: "O! Super! Będziemy działać razem!". Nie chcę wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków, ale... Teoretycznie rada jest instytucją, która ma reprezentować dzieci i młodzież. Tymczasem wygląda to trochę tak, jakby rada chciała odsunąć wszelkie inne organizacje i posiąść monopol na współpracę z nowym RPD.

Współzałożyciel mojej fundacji był w tej radzie w jej pierwszej kadencji. Szkoda, że tak to się potoczyło, bo to była naprawdę fajna instytucja.

Jaka przed nią przyszłość?

Myślę, że nadszedł czas na zmiany. Właśnie lada dzień mamy zamiar przekazać list z apelem do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie utworzenia Rady Młodzieży. Gdy powstawała RDiM RP przy MEN, informowano, że to projekt pilotażowy na maksymalnie trzy lata, który w przyszłości zostanie zastąpiony Radą Młodzieży, która będzie bardziej niezależna od ministerstwa.