"Ludzie dzwonią, pytają, czy to prawda". Chcieli, by w mieście było mniej alkoholu, a wyszedł taki absurd

Katarzyna Zuchowicz
To poprzednia ekipa związana z prezydentem z PiS wprowadziła taki zamęt. Obecna, z zupełnie przeciwnej opcji politycznej, próbuje to teraz odwracać, choć nie wiadomo czy będzie łatwo. – Tak się kończy, gdy w sferę gospodarczą wchodzi jakakolwiek ideologia – mówi naTemat przewodniczący Rady Miasta. A poszło o alkohol, którym uderzono w PSS Społem. Polską firmę, która w Białej Podlaskiej, ma dużą renomę.
Restauracja "Stylowa" w Białej Podlaskiej nie może sprzedawać mocnego alkoholu. Fot. Screen/Facebook/Miesięcznik Spółdzielczy "Tęcza Polska"
Trudno uwierzyć, by ekipa związana z Prawem i Sprawiedliwością mogła pozwolić na uderzenie w polską firmę z tradycjami. Partia rządząca stoi przecież na straży polskości i rodzimych marek. A jednak.

Tak w Białej Podlaskiej oceniane jest to, co zrobiono PSS Społem w ostatnich miesiącach urzędowania byłego już prezydenta Dariusza Stefaniuka, ulubieńca PiS, który w ostatnich wyborach samorządowych przegrał z kretesem. Coś, co zaczęło odbijać się czkawką dopiero teraz, bo prawo zaczęło działać w grudniu. W ramach walki z alkoholizmem.

"Próbujemy to odkręcić"
– To kolejny pasztet poprzedniej władzy. Jak to mówią, trup w szafie. Efekt błędnej uchwały poprzedniej Rady Miasta – mówi naTemat Andrzej Czapski, były prezydent miasta. Obecna władza już próbuje to naprawiać. 21 grudnia ma się odbyć sesja Rady Miasta, chcą zmieniać poczynania poprzedników.


– Zdecydowanie próbujemy to odkręcić. Chcemy przywrócić normalność. Nie możemy odbierać możliwości zarobkowania bialskiej firmie, która funkcjonuje w naszym mieście od wielu lat, zatrudnia mieszkańców i płaci tu podatki. Takimi bzdurnymi uchwałami uderzamy de facto w samych siebie. To jest dla mnie niezrozumiałe – mówi naTemat Bogusław Broniewicz, nowy przewodniczący Rady Miasta.

Chodzi o mocny alkohol i walkę z jego spożyciem. Tak bialscy radni się starali, że pozbawili go bardzo znaną restaurację w mieście, "Stylową" należący do Społem, lokal z ponad 50-letnią tradycją. A także społemowski sklep w centrum miasta. Gdy Eugeniusz Mazur, prezes PSS Społem, się o tym dowiedział, mówi, że przez pierwsze trzy dni czuł się jakby był na innym świecie. – Nie mogłem zrozumieć o co chodzi, jak można było taką rzecz zrobić. Ludzie też cholernie się dziwią. Nawet z Polski dzwonią bialczanie, którzy pamietają "Stylową" z lat młodości. Pytają, czy to prawda, czy ktoś na głowę nie upadł. Wstydzę się za tych, którzy podjęli taką decyzję. Bo zrobili coś, co jest niezrozumiałe – mówi naTemat.

Mieszkańcy miasta też nie dowierzali. – Pytali: "To prawda?", "Co pan opowiada za głupoty?". Było ogromne zdziwienie: "Jak tak", "To niemożliwe" – opowiada nam prezes.

"Jesteśmy polską firmą, tu płacimy podatki"
W ten sposób o bialskim Społem zrobiło się głośno. To firma, która ma tu mocne korzenie. Właścicielami jest ponad 300 mieszkańców miasta, firma zatrudnia ponad 200 osób w kilkunastu sklepach. Ma też zakład ciastkarsko-piekarski a także zakład przetwórstwa ryb, co podobno jest ewenement w sali Społem. Sklep w centrum przy ul. Jatkowej liczy 12 pracowników.

– My nie odprowadzamy podatków za granicę. Jesteśmy polską firmą, tu płacimy podatki. Włączamy się w akcje Caritasu i nie tylko. Pomagamy klubom, szkołom, emerytom, a tu nagle takie uderzenie bez uprzedzenia. W czuły punkt firmy. Wcześniej nie było żadnych problemów z kontrolami dotyczącymi sprzedaży alkoholu, więc o co tu chodzi? Restauracja bez alkoholu to nie jest restauracja – mówi Eugeniusz Mazur.

Boi się, że będzie to miało wpływ na zamówienia: – Wszystkie imprezy tam się odbywały. Począwszy od różańców, przez stypy, zakładowe imprezy, imieniny, chrzty, wesela, wszystko. Przez ponad 50 lat istnienia restauracji nie było takiego przypadku, żeby nie było pozwolenia na alkohol.

Andrzej Czapski: – Atrakcyjność restauracji polega na tym, czy podaje się alkohol, czy nie. Takie są polskie realia.
Restauracja "Stylowa" w Białej Podlaskiej.Fot. stylowa-pss.pl
"Ubytek rzędu 2 tys. zł dziennie"
Ograniczenia w sprzedaży alkoholu obowiązują od 1 grudnia. Dotknęły dwa lokale. Restauracja nie dostała pozwolenia na sprzedaż wódki, sklep – wina i wódki.

W pierwszych tygodniach ich skutki bardziej są odczuwalne w sklepie. Na stronie portalu podlasiak.info.pl pojawiło się zdjęcie z wnętrza sklepu. Nad ladą wywieszono napis: "Z dniem 1 grudnia nie możemy w tym sklepie sprzedawać dalej alkoholu powyżej 4,5 procent. Tak zadecydowała poprzednia władza miasta. Przepraszamy!".

– To stary, znany sklep, w którym było piwo, i ono zostało, wino oraz alkohole powyżej 18 proc. A teraz tego nie ma. To jest ubytek rzędu 2 tys. zł dziennie, a przed świętami znacznie więcej, jeśli chodzi o utargi. A mamy przełom roku. Trzeba szukać pieniędzy na podwyższenie płacy minimalnej. Wzrosły też inne koszty, o których się mówi dookoła. Będzie trudniej bez handlu alkoholem – mówi Eugeniusz Mazur.

Dlaczego zabrano koncesje lokalom PSS Społem? Tak naprawdę ich nie przedłużono. Była ważna do 30 listopada. Nasi rozmówcy mówią, że w ramach walki ze spożyciem alkoholu, poprzedniej ekipie chodziło o ograniczenie punktów sprzedaży w mieście. Żeby zmniejszyć ich liczbę, zdecydowano nie przedłużać koncesji tym firmom, których termin w najbliższym czasie się kończył. I padło na Społem.

– Podejrzewam, że zostało to zrobione z premedytacją. Wykorzystano moment, że 30 listopada kończyła nam się koncesja – uważa prezes.

"Uchwała ogranicza swobodę w mieście"
Bogusław Broniewicz sądzi jednak, że poprzednicy po prostu nie myśleli. Mieli zmniejszyć liczbę punktów alkoholowych, to poszli na łatwiznę i wzięli pierwsze firmy, którym kończyła się koncesja. Gdyby nie Społem, trafiłoby na inną lokalną firmę.

– Tak się zawsze kończy, gdy w sferę gospodarczą wchodzi jakakolwiek ideologia. Demonizuje się sprzedaż całodobową alkoholu, że łatwa dostępność powoduje zwiększenie jego spożycia. Radni uważali, że dobrze zrobili. To był ich główny argument, że w ten sposób zmniejszy się spożycie alkoholu w Białej Podlaskiej – mówi naTemat.
Bogusław Broniewicz

Uchwała Rady Miasta poprzedniej kadencji dostosowywała rzeczywistość bialską w zakresie punktów sprzedaży do wymogów nowej ustawy. Tak się za to wzięli, że wyszło to, co wyszło. Argumentowali, że w ten sposób zmniejszy się spożycie alkoholu w Białej Podlaskiej. Ja nie znam opracowań naukowych, które by wskazywały na to, że jeśli zmniejszymy liczbę punków, to spożycie automatycznie spożycie. Czegoś takiego nie ma.

Uchwałę wprost uważa za niemądrą. – Ona ogranicza swobodę w mieście Biała Podlaska, obojętnie jakim towarem firmy handlują. Uważamy, że w Białej Podlaskiej powinna być taka liczba koncesji dla lokali gastronomicznych, która by umożliwiała każdemu swobodne prowadzenie działalności gospodarczej. To rynek zweryfikuje, czy przedsiębiorcy to się opłaca, czy nie – mówi.

Ciekawe, co zrobi wojewoda
PSS Społem odwołało się do samorządowego Kolegium Odwoławczego. Czeka. 21 grudnia ma być sesja Rady Miasta, na której ma być procedowana uchwała poprawiająca poprzednią. – Mam nadzieję, że da to możliwość aplikowania Społem o koncesję i ta koncesja zostanie przyznana – wierzy Bogusław Broniewicz.

Ale czy tak się stanie? W 23 -osobowej Radzie Miasta PiS ma 11 radnych. A nie wiadomo, jak będą głosować inni. Przy poprzedniej uchwale też nie było wielkich protestów. – Wietrzę kłopoty na temat przywrócenia. Nawet jeśli radni zmienią poprzednią uchwałę, musi ona trafić do wojewody. A wojewoda lubelski jest z PiS. Może tę uchwałę odrzucić – dodaje Czapski.

Co ciekawe, w Białej w ogóle obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu w granicach administracyjnych miasta w godzinach 22.00-6.00 rano. Decyzja została podjęta latem, również przez poprzedników, i również budzi kontrowersje, choć były prezydent Stefaniuk mówił, że wielu mieszkańców się tego domagało. Temat znowu wraca. – Najśmieszniejsze jest to, że w gminie Biała Podlaska, zaledwie półtora a kilometra od granicy miasta funkcjonuje całodobowy sklep, i nie jest jedyny – wskazuje przewodniczący Rady Miasta. Podobno w pewnych godzinach jest mocno oblegany. – Ponoć taksówki nie mają gdzie parkować – mówi nam jeden z mieszkańców.