Boruc Show. Każdy kibic musi dziś obejrzeć to wideo

Rafał Badowski
Kariera Artura Boruca powoli zmierza ku końcowi. Jednak gdy już 38-letni bramkarz dostaje swoją szansę, potrafi być jak wino: im starszy, tym lepszy. Tak było w ćwierćfinale Pucharze Ligi Angielskiej, w którym jego klub AFC Bournemouth trafił na Chelsea.
Artur Boruc fenomenalnie bronił strzały gwiazd Chelsea: Williana czy Oliviera Giroud. Fot. Instagram / Artur Boruc
W wyjazdowej potyczce w jaskini lwa Bournemouth był skazany na pożarcie. Dla polskiego bramkarza była to jedna z nielicznych okazji do pokazania się, bo szanse dostaje tylko w meczach pucharowych. Ale Boruc zrobił wszystko, by drużyna sprawiła sensację. Rzucał się jak za najlepszych lat w Legii i Celtiku.
Chelsea już od początku ruszyła na AFC, ale polski golkiper był czujny. Zatrzymał uderzenie z bliska mistrza świata Olivera Giroud, wygrał też pojedynek sam na sam z Brazylijczykiem Willianem. To dodało mu pewności siebie przy kolejnych interwencjach. Zdenerwowany takim obrotem sprawy Maurizio Sarri postanowił wpuścić w drugiej połowie swoje gwiazdy: Edena Hazarda i Rodrigueza. Jednak Boruc wciąż zatrzymywał uderzenia Chelsea.


Skapitulował dopiero na sześć minut przed końcem, po nieszczęśliwym rykoszecie. Po strzale Hazarda piłka odbiła się od ręki Charliego Danielsa i całkowicie zmieniła tor lotu. Borucowi pozostało tylko patrzeć, jak wpada do siatki. Jednak i tak zaliczył fenomenalny występ.