Dziennikarze apelują do prezydenta Dudy. Chodzi o jego decyzję ws. ambasadora RP na Ukrainie

Daria Różańska
Dziennikarze i eksperci wystosowali petycję do prezydenta Andrzeja Dudy, by pozostawił Jana Piekłę na stanowisku ambasadora RP na Ukrainie. To nie spodobało się księdzu Tadeusz Isakowiczowi-Zaleskiemu, który sygnatariuszy nazwał "sojusznikami oligarchy i czciciela ludobójczej UPA". Na te słowa szybko zareagowała Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV.
Dziennikarze, eksperci apelują do prezydenta Andrzeja Dudy, by pozostawił Jana Piekłę na stanowisku ambasadora RP na Ukrainie. Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
4 grudnia prezydent Andrzej Duda odwołał dwóch ambasadorów RP: na Ukrainie – Jana Piekłę i Krzysztofa Ciebienia, który reprezentował Polskę w Korei Północnej.

Media informowały, że Duda miał zastrzeżenia do pracy Piekły. Ale inne zdanie na ten temat ma kilkadziesiąt osób, które podpisały się pod apelem w obronie ambasadora. To dziennikarze, eksperci, przedsiębiorcy i polskie środowiska na Ukrainie wystosowali list otwarty do prezydenta Dudy.

Przyznają w nim bowiem, że z "głęboką troską" przyjęli informację o odwołaniu ambasadora RP na Ukrainie. "Jan Piekło pełni swoją misję na tym bardzo ważnym z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej stanowisku od października 2016 roku. Ten czas jest szczególnie trudnym, ale także istotnym zarówno dla Ukrainy jako państwa, jak i dla relacji polsko-ukraińskich. Konsekwencje dziś trwających procesów będą miały wpływ na sytuację w naszym regionie w najbliższych latach lub nawet dziesięcioleciach" – przekonują.


Dalej autorzy apelu podkreślają, że "dzisiejsze relacje polsko-ukraińskie nie są wolne od trudnych, wymagających szczególnej uwagi kwestii". Zwracają przy tym uwagę m.in. na kontrowersje dotyczące ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej.

Fragment listu do prezydenta Dudy w obronie Jana Piekły

"Uważamy, że w działaniach tych – zarówno związanych ze wspieraniem Ukrainy na polu dyplomatycznym, jak i dotyczących dwustronnych relacji w wymiarze historycznym i bieżącej polityki – zasadnicze jest budowanie zaufania. Dlatego RP na Ukrainie powinien reprezentować nadal dotychczasowy Ambasador Jan Piekło".

Z listu dowiadujemy się, dlaczego Piekło powinien pozostać na stanowisku, wskazano m.in., że "posiada w swojej biografii doświadczenia związane z obserwacją konfliktów zbrojnych"; "jego orientacja w problematyce dotyczącej relacji polsko-ukraińskich jest w naszej ocenie wyjątkowa".

"Jako środowisko naukowców, dziennikarzy i ekspertów zdajemy sobie sprawę, że niewiele jest osób tak doskonale poruszających się w przestrzeni relacji polsko-ukraińskich i tak dobrze rozumiejących zachodzące na Ukrainie przeobrażenia społeczno-polityczne i kulturowe" – czytamy w liście, pod którym podpisała się m.in. Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Powyższy apel o pozostawienie ambasadora na Ukrainie skrytykował ksiądz Isakowicz-Zaleski.

"Oby Pan Prezydent @AndrzejDuda nie uległ histerycznej reakcji sojuszników oligarchy i czciciela ludobójczej #UPA Petro @poroshenko i nie cofnął dymisji @JanPieklo, który tyle razy nie zachował się jak trzeba wobec rodzin ofiar" – napisał duchowny.

Na jego słowa szybko zareagowała Agnieszka Romaszewska-Guzy: "Oj, bo się ksiądz doigra sprawy sądowej. Takiej wcale nie śmiesznej. Nie jestem sojusznikiem "oligarchy i czciciela ludobójczej UPA" i nie życzę sobie być tak nazywana. Proszę to usunąć!".