Coś nie wyszło. Lewandowska chciała pochwalić się świątecznymi zakupami, ale tylko rozwścieczyła fanki

Bartosz Świderski
Anna Lewandowska zamieściła na swoim instagramowym profilu zdjęcie, na którym widzimy ją stojącą przy kasie i płacącą kartą za zakupy. Fankom nie spodobał się jednak opis, jakim Lewandowska opatrzyła fotografię.
Oj, to nie spodobało się fankom Lewandowskiej. Fot. instagram.com/ annalewandowskahpba
"W przedświątecznym, intensywnym dla nas wszystkich okresie, zawsze staram się znaleźć czas dla innych. Uwielbiamy nie tylko wspólnie piec pierniczki z moimi najbliższymi, gotować potrawy wigilijne, przygotowywać choinkę, ale także dawać prezenty i robić niespodzianki. Jestem już po szybkich i chyba ostatnich przedświątecznych zakupach zarówno tych prezentowych dla dzieci jak i spożywczych. Ekspresowo, wygodnie i miło" – napisała Lewandowska.

Do wpisu, blogerka dołączyła zdjęcie z wyreżyserowanym w celach reklamowych płaceniem kartą za zakupy. Jednak to słowa o świątecznych przygotowaniach robionych własnoręcznie przez Lewandowską rozwścieczyły obserwujące ją osoby.


"Aniu wątpię w to, że idziesz do spożywczego i kupujesz masło, chleb i mleko jak zwykły śmiertelnik" – napisała w komentarzach jedna z internautek.

"Masz od tego ludzi na bank, więc nie udawaj że jesteś jedną z nas, bo Ci nie wychodzi" – dodała inna. Kolejna kobieta zarzuciła jej hipokryzję, bo skoro jest ambasadorką marki Nike to "i tak nie płaci za ich produkty".

Atakowana Lewandowska od razu odpowiedziała na zarzuty. "Nie, nie mam ludzi do tego. Zakupy robię i sama gotuję. Serio, serio jestem normalną kobietą jak Wy. Pracuję, wychowuję dziecko, wstaję w nocy nawet po kilka razy, prowadzę moje firmy, prowadzę dom, gotuję codziennie (kocham to robić), prowadzę bloga, a do tego jestem czasem zmęczona. Trenuję, szukam chwili dla siebie, spotykam się z przyjaciółmi, chodzę na mecze, chodzę na koncert, żyje pełną parą. A wiecie dlaczego... Bo życie jest baaaardzo krótkie" – napisała.