Niedziele bez handlu dali, ale Wigilii nie mogą. Oto dlaczego praca tego dnia jest bez sensu

Adam Nowiński
Wigilia, szósta rano, dzwoni budzik. No tak, nawet tego dnia szef wzywa do roboty. A przecież mogłoby być tak pięknie jak 12 listopada. Dlaczego w Wigilię trzeba pracować, a w dzień po dniu niepodległości nie? To bez sensu. Oto kilka argumentów na poparcie tej tezy.
Skoro można było dać wolne niedziele dla pracowników handlu, to dlaczego nie dać im i reszcie Polaków wolnej Wigilii? Fot. Tomasz Kamiński / Agencja Gazeta
Zaangażowanie i motywacja to kluczowe składniki, dzięki którym praca jest dobrze wykonana. Ale szczerze powiedziawszy obie te składowe leżą, jeśli trzeba pracować w Wigilię. Pół biedy, jeśli szefostwo pozwala odebrać sobie dzień wolny za pracę w święta. Jeśli nie, i nie udało nam się wyszarpać urlopu kosztem innych pracowników firmy, to znajdujemy się w położeniu dużej części obywateli tego kraju.

Dlatego w wigilijny poranek budzi nas dzwonek alarmu w telefonie i musimy wejść ponownie w buty codzienności. Z tym że nie do końca ta codzienność jest tak efektywna, jak w pozostałe dni pracy w roku. Wigilia jest szczególna, a praca tego dnia – bez sensu. Oto, dlaczego.

1. Z głową w chmurach


W Wigilię w pracy skupienie się na robocie jest jak oddychanie w kosmosie, czyli praktycznie niemożliwe. Cały czas jesteśmy myślami gdzie indziej, bliżej domowego ogniska. Myślimy już o końcu pracy, a nie o tym, że trzeba wypełnić formularze, posprzątać coś, czy zrobić dla szefa zaległy raport.

2. I tak nas czeka praca


Oprócz tego, że w pracy robota powinna palić nam się w rękach, to w Wigilię czekają nas inne obowiązki. Jeśli się uda, to przed pracą szybkie przedświąteczne zakupy. Po robocie kolejne zakupy, bo "zapomnieliśmy o tym, o tamtym". Potem prasowanie obrusu, praca w kuchni, zmywanie, ostatnie wycieranie kurzy i tak aż do tej pierwszej gwiazdki. Także wiedząc to pracownik rozkłada swoje siły, bo wie co go jeszcze tego dnia czeka.

3. Gdy kota nie ma...


Zauważyliście, że w okolicach Wigilii wzrasta ilość wstawianych zdjęć na Facebooku przez waszą kadrę kierowniczą? Zazwyczaj fotografie te uwieczniają odpoczynek w różnych zakątkach świata lub po prostu domowe lepienie pierogów. Tak, to znaczy, że oni urlopują w święta, a ty siedzisz w pracy. Nic więc dziwnego, że 50 proc. czasu pracownicy poświęcają na świąteczne i towarzyskie pogaduchy zamiast na pracy. W końcu kiedy myszy nie ma... Wiecie o co chodzi.

4. Chorobowe jak na lekarstwo

Tak, teraz już wiecie, dlaczego wasi koledzy i koleżanki z pracy biorą masowo L4. Zwolnienie lekarskie ratuje ich przed ślęczeniem przed ekranem monitora lub nad zaległymi papierami w Wigilię. I nie traci na tym państwo, tylko pracodawca, bo do miesiąca to on płaci za "nieobecność" pracownika. Więc czy zamiast nakręcać spiralę "oszustw" lekarskich, nie lepiej po prostu dać ludziom wolne?

5. "Posucha" we wszystkim


Nie oszukujmy się – Wigilia nie jest dniem, kiedy zawierane są wielomiliardowe biznesy. To nie jest czas, kiedy każdy leci do urzędu załatwiać swoje sprawy. Prawda jest taka, że nikogo nie obchodzi praca w święta. Nic się tego dnia nie dzieje w biznesie, nie ma żadnych wydarzeń, ani kolejek w urzędach. Kto jak miał jakiś budżet, to go wykonał, jak miał sprawę do załatwienia, to to już zrobił. Ślęczenie w robocie tylko dla idei to sztuka dla sztuki.


***

Dlatego miłościwie nam panujący, skoro dało się przemienić 12 listopada w dzień wolny, to dlaczego nie można zrobić tego z Wigilią? Wy przecież nie pracujecie, więc dajcie też odpocząć waszym rodakom. Czy zwolnienie z pracy od 8 do 14 to aż tak dużo?

Skoro można było wprowadzić niedziele bez handlu, to dlaczego pracowników sklepów wysyła się do pracy 24 grudnia? W końcu Wigilia to najważniejszy dzień w roku dla każdego katolika. A tych zadeklarowanych jest przecież sporo w tym kraju.