Awantura we wrocławskim kościele. Myśliwi przygotowali szopkę z wypchanymi zwierzętami

Bartosz Godziński
Wypchane zwierzęta były tłem dla myśliwskiej pasterki w kościele na wrocławskiej Klecinie. Szopka wywołała protest aktywistów. "Zdaje się, że chodziło o symboliczne ukazanie faktu, że przychodzącego na świat Jezusa wita 'całe stworzenie'. Bardzo pięknie. Sęk w tym, że zwierzęta obecne 2018 lat temu w betlejemskiej stajence były żywe, a nie martwe" – napisali oburzeni członkowie organizacji "Wrocławianie Przeciw Myśliwym".
Scenografią do pasterki we Wrocławiu były wypchane zwierzęta Fot. Facebook.com/wroclawianie.przeciw.mysliwym
"Jeśli duszpasterze klecińskiej parafii koniecznie chcą wykorzystywać przedstawienia zwierząt, może stosowniej postąpiliby umieszczając wokół żłobka ich figury, a nie spreparowane zwłoki? Czy ktoś wyobraża sobie, by małego Jezuska miała imitować... mumia noworodka, a Marię i Józefa – mumie mężczyzny i kobiety?" – zapytali ironicznie. I opublikowali zdjęcia z wypchanymi rysiem, jeleniem czy wilkiem.
Fot. Facebook.com/wroclawianie.przeciw.mysliwym
Fot. Facebook.com/wroclawianie.przeciw.mysliwym
Martwe zwierzaki były już kolejny raz dekoracją szkopki w tym kościele. "Bardzo wątpliwe, czy Dzieciątko Jezus cieszyłoby się z adoracji przez pozabijane zwierzęta. Zakładamy, że 'myśliwska' aranżacja wnętrza chóru kościoła na Klecinie to w zamierzeniu atrakcja dla najmłodszych uczestników pasterki" – kontynuowali ekolodzy.

Dzieci, zwłaszcza kilkuletnie, nie muszą dokładnie rozumieć tego, co widzą, i odczuwać zniesmaczenia czy smutku. Gorzej, gdyby wystawa „trofeów” była adresowana także do dorosłych. W takim wypadku nie byłaby niczym innym, niż infantylną, żałosną wręcz w swej naiwności manifestacją pychy i głupoty. Niestety, obawiamy się, że wypchane zwierzęta na dorosłych miały zrobić wrażenie nie mniejsze, niż na dzieciach.

Zdania internautów pod postem na Facebooku są mocno podzielone.


"Naprawdę przesadzacie, nie mając zielonego pojęcia o tym co robią tak na prawdę myśliwi, skąd macie pewność że te wypchane zwierzęta to ofiary myśliwych a nie np. kierowców czy kłusowników?" – napisał pod postem na Facebooku Marcin.

"Nie popieram ślepego kultu tradycji. Jak kiedyś jakiś cham lub dureń coś wymyślił, a potem narzucił innym, albo też jakimś głupcom czy sadystom to się spodobało z wolnej woli to nie znaczy, że nie należy tradycji weryfikować pod względem etycznym i estetycznym" – przypomniała Zofia.

"Zapominacie, że w Polsce jest wolność wyznania którą gwarantuje konstytucja. Jeśli ktoś chce się modlić w towarzystwie wypchanych zwierząt nic wam do tego. Te zwierzęta nie zostały zabite na potrzebę tej mszy" – skomentował Roman.

"Dziękuję wam, że tam byliście. Kościoły obchodzę szerokim łukiem i nie miałam pojęcia że takie obrzydlistwo znajduje się dosłownie kilka ulic obok mojego domu" – przyznała Karolina.
Fot. Facebook.com/wroclawianie.przeciw.mysliwym
"Wrocławianie Przeciw Myśliwym" w tym roku już trzeci raz demonstrowali przed kościołem na wrocławskiej Klecinie.