Zaniepokojenie w Chinach po słowach Morawieckiego. Premier mówił o przygotowaniach do wojny

Paweł Kalisz
Korespondent Polskiego Radia w Pekinie pisze o "kurtuazyjnej rozmowie", podczas której "nie było miło". Dziennikarz został na nią poproszony w związku ze słowami Mateusza Morawieckiego. Chińczycy są "zaniepokojeni" po wypowiedzi premiera na temat przygotowań do wojny z Chinami i oświadczeniem polskiego MSZ.
Mateusz Morawiecki przekonywał w Hamburgu, że Chiny rzucają wyzwanie krajom demokratycznym. Fot. Grzegorz Bukała / Agencja Gazeta
"W Chinach spore zaniepokojenie po ostatnich wypowiedziach przedstawicieli polskich władz na temat Chin i komunikacie MSZ. Chińczycy jeszcze zdają się jeszcze nie wiedzieć jak do tego podejść. Piszę po 'kurtuazyjnych' spotkaniach w Pekinie. Nie było miło" – napisał na Twitterze wieloletni korespondent Polskiego Radia w Chinach Tomasz Sajewicz. "Warto się temu bacznie przyglądać - Polska otwarcie mówi o zagrożeniu ze strony Chin i to w przeddzień 70. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych z ChRL. Nieliczni z naszego regionu mówią w ten sposób expressis verbis" – dodał Sajewicz w kolejnym wpisie.


O co chodzi? Mateusz Morawiecki podczas swojego wystąpienia w Hamburgu przed prawie dwoma miesiącami mówił o tym, że "Chiny rzucają wyzwanie światu demokracji oraz NATO". Sytuacja z oczywistych względów już spotkała się z krytyką ze strony posłów opozycji. Tomasz Siemoniak stwierdził na Twitterze, że "nie ma innych prezydentów i premierów na świecie wygadujących publicznie tezy szkodzące własnemu krajowi". "Premier Morawiecki w swoim "słynnym" wystąpieniu w Hamburgu atakował Chiny i mówił o przygotowaniach do wojny z nimi. Trudno, żeby tego tam nie zauważono. Absolutny unikat!" – przekonuje były szef MON w rządzie PO/PSL Tomasz Siemoniak.