"Jak macie czelność?". Morawiecki oskarżył opozycję ws. prądu, wytknięto mu kłamstwo
W piątkowe przedpołudnie, Prawo i Sprawiedliwość wybrało się na wycieczkę legislacyjnym walcem i w ciągu kilku godzin zamierza przepchnąć przez parlament ustawę, która ma zatrzymać podwyżki prądu. Oczywiście, merytorycznej dyskusji jak na lekarstwo, a premier Morawiecki o podwyżki cen energii elektrycznej postanowił oskarżyć... opozycję.
Oczywiście, przy okazji musieli znaleźć się winni zaistniałej sytuacji. Jak nietrudno się domyślić, rosnące lawinowo ceny prądu to wina – jakżeby inaczej – rządu PO-PSL.
– Pokazujemy determinację do walki o niskie ceny energii w okolicznościach niesprzyjających; za rządów PO-PSL, tylko przez cztery lata 2008-2012, ceny energii dla gospodarstw domowych wzrosły o 50 proc. [...] Jak macie teraz czelność stać wobec Polaków i nie tłumaczyć się z tego, co wy zrobiliście wtedy? Jak mogliście doprowadzić do takiego stanu, do takich podwyżek między rokiem 2008 a 2012? – pytał premier Morawiecki.
Szef rządu oświadczył również, że wypracowywane są też metody w przypadkach, gdy dystrybucyjne firmy prywatne już mają jakieś nowe kontrakty z samorządami". – Tworzymy mechanizm powrotu do cen sprzed 1 lipca 2018 r – stwierdził.
Reakcja opozycji
Potem głos w debacie zabrali posłowie i posłanki opozycji. Zarzucali premierowi okłamywanie Polaków i wywoływanie legislacyjnego chaosu, który ma wprowadzić opinię publiczną w błąd i odłożyć podwyżki cen energii w czasie, a nie likwidować ich przyczyny.
– Panie premierze, pan się wywróci na tej ustawie, bo pan nie jest szczery. Ten bałagan legislacyjny, w którym się czujecie jak ryba w wodzie, jest czymś nieprawdopodobnym. Czy pan się dobrze czuje w tym cyrku, który pan zafundował? – pytał Grzegorz Furgo z klubu PO-KO.
– Premier Morawiecki wyraźnie się w święta przedźwigał, bo zamiast mówić w Sejmie o podwyżkach cen energii, atakuje i obraża opozycję. Coraz gorszy i coraz bardziej żenujący. A sam projekt w ostatniej chwili i chaosie – napisał na Twitterze Tomasz Siemoniak.
Na oskarżenia premiera Morawieckiego zareagował także Marek Sawicki, który w imieniu PSL odnosił się do sprawy.
– W latach 2008-2015 ceny energii wzrosły o 12 proc., ale inflacja w tym czasie wynosiła 18 proc. Czemu ma służyć to, co pan prezentował z sejmowej trybuny? Jeśli coś wzrosło w ostatnich latach, to na pewno import gazu z Rosji – stwierdził Marek Sawicki i zarzucił premierowi "kontynuację kampanii kłamstw realizowanej w czasie wyborów samorządowych".
Na przerzucanie się liczbami i procentami od razu zareagował Twitter. Ukazała się tam tabelka z porównaniem średnich cen za 1 kWh w Polsce w laatch 2001-2018. Z tych danych wynika, że we wspomnianych czasach 2007-2015, cena prądu wzrosła średnio o 27 proc.