Dziennikarz skrytykował disco polo. Szybko zaatakował go człowiek Patryka Jakiego

Mateusz Marchwicki
Disco polo promowane przez TVP od początku przejęcia jej przez "dobrą zmianę" zapewniło tzw. telewizji narodowej bardzo dobrą oglądalność sylwestrowej imprezy. Nie każdy jednak podziela zachwyty na tym rodzajem muzyki. I tylko to wystarczy do ataku ze strony obozu władzy.
Krytykowanie disco polo może być pretekstem do ataku ze strony przedstawicieli obozu PiS. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Tak było w przypadku tweeta dziennikarza "Rzeczpospolitej" Michała Szułdrzyńskiego. W sarkastyczny sposób wyraził on żal nad tymi, którzy popierają prawicę, ale muszą bronić nominacji Adama Andruszkiewicza na stanowisko wiceministra cyfryzacji oraz wszechogarniające telewizję narodową disco polo.

Niby niewinny publicystyczny wpis, a wywołał bardzo szybką kontrę szczecińskiego radnego Dariusza Mateckiego, silnie związanego z wiceministrem sprawiedliwości Patrykiem Jakim.

"To jest współczesna muzyka ludowa, przy której ludzie lubią się bawić. Nikt nie musi się tłumaczyć z pokazywania ich w telewizji, wyniki oglądalności są tego najlepszą oceną. Zawsze bawią mnie tacy nadęci bufoniarze wylewający pianę z ust, że ludzie ma czelność słuchać disco polo" – oburzył się polityk.


Oczywiście, dziennikarz tradycyjnie został nazwany także "lewakiem" przez popleczników Mateckiego. Na Szułdrzyńskim nie zrobiło to jednak wielkiego wrażenia. "Jezu, skąd oni biorą w PiS takich kolesi" – stwierdził w kolejnym poście na Twitterze.