Wybrały najmniejszy pokój. Nowe fakty ws. tragedii w escape roomie w Koszalinie

Tomasz Ławnicki
Znicze wciąż przed wejściem do escape roomu ToNiePokój w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego. Mieszkańcy nie potrafią pogodzić się z tym, co stało się w piątkowy wieczór. W pożarze zginęło 5 nastolatek, świętowały 16 urodziny jednej z nich. Amelia, Karolina, Wiktoria, Julia i Gosia wybrały pokój o nazwie "Mrok" – opisuje szczecińska "Gazeta Wyborcza".
Tragedia w koszalińskim escape roomie – nie żyje 5 nastolatek. Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
"CoŚ nie pozwala wam stamtąd wyjść"
"Zorganizuj u nas niezapomnianą imprezę!" – zachęca strona koszalińskiego escape roomu. ToNiePokój zapraszał do czterech pokoi zagadek: "Prywatka", "Warsztat", "Mrok" oraz "Zbrodnia". 15-latki, jak dowiedziała się gazeta, zdecydowały się na ten przedostatni – najmniejszy z nich, liczący zaledwie 7 metrów kwadratowych.

"Stara posiadłość skrywa w sobie mroczną tajemnicę. Otrzymaliście w spadku dom Stryja, co budzi w was zaciekawienie. Od lat nikt nie utrzymywał kontaktu z wujem. Wszyscy w rodzinie twierdzą, że od śmierci Ciotki Bernadetty staruszek postradał zmysły. Chęć spieniężenia wielkiego domu przygnała Was tutaj, lecz CoŚ nie pozwala wam stamtąd wyjść. Tylko odkrycie tajemnicy Stryja sprawi, że wyjdziecie stąd cali…" – brzmi opis pokoju "Mrok".


Znalazły się w pułapce
Żadnych dodatkowych wyjść ewakuacyjnych nie było – ani z "Mroku", ani z innych pokojów w tym escape roomie. Drzwi ze wszystkich pokoi zagadek prowadziły do poczekalni. Tymczasem to w niej właśnie wybuchł gwałtowny pożar wywołany wybuchem gazu. 15-latki znalazły się więc w pułapce. 25-letni pracownik escape roomu próbował je ratować, ale nie dał rady. W stanie ciężkim leży w szpitalu.

Amelia, Karolina, Wiktoria, Julia i Gosia były przyjaciółkami, chodziły do jednej klasy – trzeciej gimnazjalnej w Szkole Podstawowej nr 18 w Koszalinie.

Podejrzany nie przyznał się do winy
Prokuratura w sprawie tej tragedii postawiła zarzut pierwszej osobie. To wnuk właścicielki escape roomu w Koszalinie. Miłosz S., zdaniem śledczych, nieumyślnie doprowadził do śmierci dziewcząt.

– Mamy jako podstawę tego zarzutu stwierdzenie, że pan podejrzany był osobą faktycznie wykonującą czynności w ramach działalności gospodarczej, którą zgłosiła do ewidencji jego najbliższa krewna i był osobą, która przygotowywała wyposażenie pomieszczeń w tych różnego rodzaju pokojach zagadek – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.

Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia. Nie przyznał się do winy. "Nasz klient jest zrozpaczony tym, co się stało" – oświadczyli jego obrońcy.

źródło: szczecin.wyborcza.pl